Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 20:11
Reklama KD Market

(Nie) łatwa komunikacja

(Nie) łatwa komunikacja
fot. Depositphotos.com

Jednym z największych osiągnięć człowieka jest mocno rozwinięta komunikacja. Zgodnie z założeniem, czujemy coś, myślimy, a następnie jesteśmy w stanie to wszystko ubrać w słowa i jasno przekazać drugiej stronie. Nierzadko jednak założenia są całkiem dalekie od rzeczywistości, ponieważ problemy mogą pojawić się niemal na każdym etapie tego łańcuszka. 

Nie zawsze jesteśmy przecież w stanie trafnie określić, co tak naprawdę czujemy. Co więcej, bywa tak, że emocje w nas się kumulują i tworzą prawdziwy „koktajl” uczuciowy. Kolejny problem to wyrażenie słowami tego, co leży nam na sercu. Język niestety niekiedy nie jest w stanie nadążyć za naszymi myślami, a słowa, które przychodzą nam do głowy, nie wyrażają w pełni tego, co rzeczywiście chcemy przekazać. Na koniec wszystko, co mówimy do drugiej osoby, „przesiewane” jest przez sito zwane osobistym doświadczeniem, które również potrafi nieco wypaczyć rzeczywistą intencję osoby mówiącej. Widać zatem wyraźnie, że komunikacja bywa dosyć skomplikowana. Jednocześnie najczęściej jesteśmy jednak w stanie porozumieć się ze sobą, pamiętając przy tym, że niekiedy warto pewne rzeczy przemilczeć, a niemal w każdym przypadku dopytać, czy na pewno dobrze rozumiemy, czy też, co druga osoba ma na myśli.

Szczególnie ważna okazuje się komunikacja między rodzicami a dziećmi, która wymaga wyczucia, uważności i delikatności.

Gumowe uszy

Zanim nieco szerzej napiszę o komunikacji w cztery oczy, chciałabym zwrócić Twoją uwagę Drogi Rodzicu na to, co może wydawać się nieznaczące, a przynajmniej mniej ważne. Skupiamy się bowiem najczęściej na tym, co mówimy do dziecka bezpośrednio, pomijając zupełnie to, co może ono usłyszeć z naszych ust o samym sobie. Niekiedy wydaje nam się, że dziecko jest za małe, aby cokolwiek zrozumieć z tego, co przekazujemy komuś innemu. Kiedy indziej zakładamy, że mówimy bardzo cicho, więc dziecko nie usłyszy… A jednak! Dzieci mają „gumowe uszy”, które nie zawsze usłyszą nasze prośby, ale zawsze mają wyostrzone radary, kiedy ktoś z najbliższych mówi o ich właścicielu, czy właścicielce.

Zachęcam Cię zatem Drogi Rodzicu do czujności. Kiedy wydaje nam się, że dziecko jest za małe, żeby zrozumieć to, co mówimy, warto pamiętać o tym, co widać doskonale nawet w trakcie nauki języka obcego. Słownik bierny jest znacznie bogatszy niż ten aktywny, czyli rozumiemy znacznie wcześniej niż jesteśmy w stanie powiedzieć. Dotyczy to zatem nawet bardzo małych dzieci, które również kodują sobie zasłyszane  informacje o własnej osobie. 

Kiedy zatem żalimy się komuś, że nasza pociecha jest taka „marudna”, „absorbująca”, „uparta jak osioł”, „męcząca”,…, to możemy przypuszczać, że dziecko będzie budowało w swojej głowie właśnie taki obraz samego siebie. Kiedy jednak wiadomo, że jest się właśnie takim i takim, to nie pozostaje zbyt wiele miejsca na bycie innym.

Mowa ciała

Od niedawna w naszym domu pojawił się pies. Wraz z nim zaczęły się codzienne spacery i spotkania z innymi psami. W komunikacji z nim, naturalnym jest dla nas stosowanie komend, a więc słów. Jednocześnie okazuje się, że równie ważna jest mowa ciała: gesty, mimika, wydawane dźwięki, które nie są słowami. Dopiero takie zestawienie, gdzie komenda i gest są ze sobą zgodne, sprawiają, że pies czuje się bezpiecznie i dostaje jasną informację, czego od niego oczekujemy.

Taki niewerbalny sposób komunikacji jest naturalnie używany przez każdego człowieka niemal nieustannie. W ten właśnie sposób porozumiewają się z nami choćby nasze niemowlaki. Wydaje się chwilą ten czas, w którym jesteśmy w stanie nauczyć się sygnałów wysyłanych przez malucha (różny rodzaj płaczu, niecodzienny grymas, postękiwanie, czy sapanie) i robimy to niemal bezbłędnie.

W taki właśnie sposób wzmacniamy nasze słowa lub też możemy sprawić, że w naszym rozmówcy zasiejemy ziarenko niepewności, czy na pewno jesteśmy z nim szczerzy. Nasza komunikacja pozawerbalna jest potężnym narzędziem i najtrudniej nad nią zapanować kiedy nasze intencje nie są do końca czyste…

Wyjątkowi?

Komunikacja z dziećmi wymaga od rodziców wiele cierpliwości, zrozumienia i wyczucia. Jest jednak pewna grupa, która podnosi nam poprzeczkę znacznie wyżej. Mam oczywiście na myśli nastolatków. 

Tutaj nadal musimy dość mocno pilnować się, aby mowa ciała pokrywała się z naszymi słowami, ponieważ każda różnica zostanie wychwycona i prędzej czy później wykorzystana przeciwko nam. 

Warto pamiętać, że w tym czasie młodzi ludzie są niezwykle wyczuleni na punkcie swojej osoby, więc tym, czego powinniśmy unikać jak ognia, jest krytyka osoby. Każde określenie pod tytułem: „Bo Ty jesteś taka/taki…”, czyli wyrażone wprost, a także: „bo on/ona jest…”, czyli przekazane osobie trzeciej jest mocno raniące. Apeluję zatem: starajmy się unikać takich sformułowań, a jeżeli chcemy krytykować, to zachowanie, a nie osobę. 

W naszym życiu nie jesteśmy w stanie całkowicie przestać się komunikować z innymi. Jest to z jednej strony dość trudne, a z drugiej niezwykle ciekawe. Nie tylko w domu, ale również w komunikacji na zewnątrz starajmy się pamiętać o tych kilku sugestiach tutaj zawartych, a mam nadzieję, że będzie łatwiej. Powodzenia!

Iwona Kozłowska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama