Zamiary Izraela stojące za zabiciem wolontariuszy nie mają ostatecznie znaczenia, atak był nie do przyjęcia i nie może zdarzyć się ponownie - powiedział w środę rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller, komentując śmierć wolontariuszy w Strefie Gazy. Dodał, że USA oczekują zaprezentowania wyników dochodzenia tak szybko, jak to możliwe.
Miller odniósł się w ten sposób podczas środowego briefingu prasowego do deklaracji władz Izraela, że przyczyną zabicia pracowników WCK była błędna ich identyfikacja. Rzecznik resortu dyplomacji powiedział, że izraelski rząd przekazał Waszyngtonowi te same wyjaśnienia, które podał publicznie. Dodał, że choć nie ma powodu, by w nie wątpić, to wciąż USA oczekują przeprowadzenia rzetelnego dochodzenia tak szybko, jak to jest możliwe. Zaznaczył przy tym, że ostatecznie powód ewentualnej pomyłki nie ma znaczenia.
"Nie wiem, w kogo oni chcieli uderzyć. Ale ostatecznie nie ma to tak naprawdę znaczenia, jaki mieli zamiar, bo to, co zrobili, to zabicie siedmiu pracowników niosących pomoc. To jest nie do przyjęcia i nie może się więcej zdarzyć" - powiedział Miller.
Zaznaczył, że USA konsekwentnie naciskały na Izrael i proponowały konkretne rozwiązania, by ustanowić lepsze mechanizmy pozwalające uniknąć błędnych uderzeń. Dodał, że o tym mówił m.in. w ubiegłym tygodniu sekretarz stanu Antony Blinken podczas wizyty izraelskiego ministra obrony Joawa Gallanta. Miller zaznaczył, że w ślad za tymi rekomendacjami już po tragedii Izrael zdecydował się zorganizować specjalny "pokój sytuacyjny", by poprawić koordynację działań w Gazie.
"Cieszymy się, że robią to teraz, ale powinni byli zrobić to wcześniej" - zaznaczył.
Rzecznik resortu powiedział, że incydent nie będzie miał wpływu na budowę tymczasowego pomostu dla przyjmowania pomocy humanitarnej drogą morską, lecz przyznał - wskazując na wstrzymanie działalności WCK i innych grup - że istnieją obawy o to, jak wpłynie on na dystrybucję pomocy wewnątrz Gazy.
"To, co słyszeliśmy od organizacji pomocowych, to że oczekują one od władz Izraela zapewnienia im bezpieczeństwa, i na to właśnie naciskamy izraelski rząd" - oznajmił.
Podczas briefingu Miller odniósł się też do izraelskiego uderzenia w Damaszku na irańską placówkę dyplomatyczną. Powtórzył, że USA nie miały nic wspólnego z atakiem i nie zostały o nim poinformowane z wyprzedzeniem. Dodał też, że Waszyngton nie popiera ataków na placówki dyplomatyczne, ale wciąż stara się ustalić, jaki był to naprawdę typ placówki.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)