Pogoń Szczecin zagra z Jagiellonią Białystok, a pierwszoligowa Wisła Kraków z Piastem Gliwice w półfinałach piłkarskiego Pucharu Polski. Piątkowe losowanie odbyło się w siedzibie PZPN.
Spotkania tej fazy rozgrywek zaplanowano na 2-3 kwietnia. Podobnie jak w poprzednich rundach nie ma meczów rewanżowych.
Gospodarzami będą Pogoń i Wisła. "Portowcy" zostali wylosowani jako pierwsi, natomiast w przypadku "Białej Gwiazdy" było to oczywiste, ponieważ - zgodnie z regulaminem PP - drużyna z niższej klasy zawsze gra u siebie.
Wisła Kraków jest jedynym pierwszoligowcem w półfinałach, ale to bardzo utytułowany klub, 13-krotny mistrz kraju i kandydat do awansu do ekstraklasy.
W przypadku meczu Pogoni z Jagiellonią nie zabraknie podtekstów. W 2010 roku oba zespoły spotkały się w finale Pucharu Polski, rozgrywanym wówczas w Bydgoszczy. Drużyna z Białegostoku zwyciężyła wtedy 1:0.
Tegoroczny finał, podobnie jak większość w ostatniej dekadzie, odbędzie się 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Pula nagród wynosi 10 milionów złotych, z czego połowa, czyli 5 mln zł, przypadnie zwycięzcy.
"Stawka jest ogromna. Oprócz samego trofeum, przede wszystkim finansowa, ale możliwość uczestnictwa w europejskich pucharach to też olbrzymia wartość. Jestem przekonany, że ten zestaw półfinałów jest dobrym prognostykiem przed meczem finałowym. Na pewno będą wspaniałe widowiska" - powiedział sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski, który podczas losowania pełnił rolę "sierotki".
Ćwierćfinały rozegrano w miniony wtorek i środę. Aż trzy z nich przyniosły rozstrzygnięcia w ostatniej lub przedostatniej minucie dogrywki. Tak było w meczach Lecha Poznań z Pogonią (0:1), Jagiellonii z Koroną Kielce (2:1) oraz Wisły z Widzewem Łódź (2:1).
Najwięcej emocji i kontrowersji było w Krakowie. Środowe spotkanie, zakończone krótko przed północą, trwało łącznie ponad 140 minut (prawie 20 doliczono do regulaminowych 90 minut, a później jeszcze dogrywka).
Łodzianie przegrali 1:2, ale tuż przed dogrywką - gdy prowadzili jeszcze 1:0 - stracili gola w 90+20. minucie w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Nie brakuje głosów, że gol dla Wisły nie powinien zostać uznany (arbiter oglądał powtórki sytuacji, jednak nie zmienił swojej decyzji).
Jedynym ćwierćfinałem praktycznie bez emocji, ale za to zakończonym sporą niespodzianką, był mecz Piasta z Rakowem Częstochowa. Gliwiczanie wygrali aż 3:0.
"Można przegrać mecz, ale sposób, w jaki to się stało, nie przystoi takiej drużynie. Biorę odpowiedzialność za porażkę. Musimy na nią zareagować jak mężczyźni" - przyznał wówczas trener pokonanych Dawid Szwarga.
Piłkarze z Częstochowy w ostatnich sezonach, gdy prowadził ich jeszcze Marek Papszun, spisywali się znakomicie w rozgrywkach o Puchar Polski. W 2021 i 2022 sięgnęli po trofeum, a w poprzedniej edycji dotarli do finału, gdzie po rzutach karnych ulegli Legii Warszawa.
Stołeczny zespół w obecnej edycji odpadł w 1/8 finału, po porażce w grudniu na wyjeździe z Koroną Kielce po dogrywce 1:2.
Z grona półfinalistów Pogoń i Piast nie znajdują się na liście 23 triumfatorów Pucharu Polski.
(PAP)