Żołnierz sił powietrznych armii amerykańskiej, który w niedzielę podpalił się pod ambasadą Izraela w Waszyngtonie, zmarł w poniedziałek w szpitalu z powodu poniesionych oparzeń - przekazała rzeczniczka Pentagonu Rose M. Riley. Samospalenie było formą protestu przeciw wojnie w Strefie Gazy.
Mężczyzna podpalił się w niedzielę wieczorem. Ogień został ugaszony przez agentów Secret Service, poparzonego człowieka przetransportowano do szpitala "poważnymi obrażeniami zagrażającymi życia" - poinformowały służby ratunkowe amerykańskiej stolicy.
Ofiarą spamospalenia był pozostający w czynnej służbie żołnierz sił powietrznych - podała rzeczniczka Pentagonu, nie przekazując dalszych szczegółów. Agencja AP poinformowała, że zmarł 25-letni Aaron Bushnell z San Antonio w Teksasie.
W mediach społecznościowych pojawiło się niepotwierdzone nagranie pokazujące człowieka w mundurze, który oblewa się płynem i krzyczy "Wolna Palestyna", padając na ziemię płonący człowiek krzyczy "Nie będę wspólnikiem ludobójstwa. Oddam się radykalnemu aktowi protestu" - relacjonuje agencja AP.
W USA nasilają się protesty przeciwko ofensywie wojsk izraelskich na Strefę Gazy, będącej reakcją na atak Hamasu na Izrael z 7 października 2023 roku, gdy terroryści zabili na południu tego kraju około 1200 osób i uprowadzili 253 zakładników. USA są sojusznikiem Izraela i wspierają go militarnie.(tos, PAP)