Rosyjski polityk Boris Nadieżdin, który występuje z hasłami antywojennymi, złożył we wtorek w Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) podpisy poparcia niezbędne do zarejestrowania go jako kandydata w marcowych wyborach prezydenckich. 31 stycznia jest ostatnim dniem składania podpisów.
Nadieżdin podziękował tym obywatelom, którzy go poparli i podkreślił, że w niektórych miejscach ustawiały się kolejki chętnych do złożenia podpisów na rzecz jego kandydatury.
Poinformował, że ogółem zebrał 208 tys. podpisów poparcia. Do CKW przyniósł listy ze 105 tys. podpisów - tyle CKW wymaga od potencjalnych kandydatów reprezentujących partie polityczne. Teraz komisja będzie sprawdzała prawidłowość podpisów i ma na to czas do 10 lutego. Do zarejestrowania kandydatury Nadieżdina niezbędnych będzie 100 tys. prawidłowych podpisów.
Etap sprawdzania podpisów będzie momentem, gdy rozstrzygnie się kwestia ewentualnego dopuszczenia Nadieżdina przez władze do udziału w wyborach. Polityk ten jest postacią dość znaną - brał udział w rozmaitych sojuszach partyjnych i startował w wyborach parlamentarnych i regionalnych. Choć nie brak opinii, że Nadieżdin uzgodnił swoje ambicje polityczne z Kremlem, to obecnie jest jedynym pretendentem otwarcie krytykującym inwazję Rosji na Ukrainę. Gdy niektórzy działacze opozycji antykremlowskiej na emigracji wezwali Rosjan do udzielenia mu poparcia, niespodziewanie spotkało się z dużym odzewem.
Komentatorzy są zdania, że wielu Rosjan uznało złożenie podpisu poparcia dla Nadieżdina za bezpieczny sposób wyrażenia niezadowolenia z polityki Kremla, w tym z wojny przeciwko Ukrainie.
Socjolog Grigorij Judin w niedawnym komentarzu dla portalu Wiorstka powiedział, że strategią Kremla jest to, by kandydat antywojenny uzyskał niewiele głosów - np. 1,5 proc., co pokaże, że wojna cieszy się w społeczeństwie powszechnym poparciem. "Jeśli Nadieżdin będzie za bardzo zyskiwał w sondażach, to Kreml ma cały arsenał środków, by osłabić jego popularność (...). A jeśli coś pójdzie niezgodnie z +planem 1,5 proc.+, to Nadieżdina będzie można w dowolnym momencie po prostu grubiańsko wyeliminować z wyborów" - powiedział Judin.
Wybory w Rosji odbędą się w marcu. Mają one otworzyć kolejną kadencję Władimira Putina, którego kandydaturę CKW zarejestrowała w poniedziałek. Formalną konkurencję dla Putina będą stanowić kandydaci wysunięci przez partie polityczne zasiadające w niższej izbie parlamentu Rosji, Dumie Państwowej. Nie muszą oni zbierać podpisów poparcia. (PAP)