Aryna Sabalenka wygrała z chińską tenisistką Qinwen Zheng 6:3, 6:2 w finale wielkoszlemowego Australian Open. Spotkanie trwało zaledwie godzinę i 16 minut. 25-letnia Białorusinka tym samym powtórzyła w Melbourne sukces sprzed roku.
Poprzednią tenisistką, która w Australian Open obroniła tytuł, była w 2013 roku inna Białorusinka - Wiktoria Azarenka.
Sabalenka nie dość, że w tegorocznej edycji nie straciła seta, to z większością rywalek rozprawiała się w ekspresowym tempie. W siedmiu meczach łącznie na korcie spędziła osiem godzin i 11 minut.
Od 2000 roku Australian Open bez straty seta wygrały także Australijka Ashleigh Barty, Rosjanka Maria Szarapowa oraz Amerykanki Serena Williams i Lindsay Davenport.
Białorusinka w sześciu ostatnich turniejach wielkoszlemowych dochodziła co najmniej do półfinału. 21-letnia Zheng tak daleko dotarła po raz pierwszy w karierze.
Chinka może żałować przede wszystkim pierwszego seta. Już w drugim gemie została przełamana, a w trzecim zmarnowała trzy break pointy. Później obie zawodniczki wygrywały gemy przy swoim podaniu.
Druga partia była już całkowitą dominacją Sabalenki, która po kilkunastu minutach prowadził 5:1. Zheng zmniejszyła nieco stratę i do końca starała się walczyć, ale przy swoim serwisie Białorusinka wykorzystała piątą piłkę meczową.
"To były fantastyczne dwa tygodnie i nawet nie marzyłam, że znów zdobędę trofeum" - powiedziała Sabalenka.
Zheng rozstawiona była z numerem 12., jednak aż do finału nie musiała grać z żadną zawodniczką z czołowej "50" światowego rankingu.
Sabalenka w poniedziałkowym notowaniu listy WTA nadal będzie zajmować drugie miejsce. Liderką pozostanie Iga Świątek, która odpadła w trzeciej rundzie. Zheng awansuje na najwyższą w karierze siódmą pozycję.
(PAP)