Bardzo lubię zacząć dzień wcześniej niż reszta domowników. Na spokojnie wejść w to, co przede mną, poukładać w głowie wszystkie myśli dotyczące właśnie rozpoczętego dnia. Świetną pomocą w tym jest dla mnie inspiracja, czyli jedno słowo, zdanie, na którym chcę się skupić, do którego będę mogła „wrócić”, gdy wkradnie się zamieszanie.
Taka inspiracja przychodzi niekiedy sama, po prostu pojawia się w głowie, innym razem wskakuje, kiedy zobaczę/usłyszę/przeczytam coś, co zharmonizuje się z moim nastrojem i okolicznościami. Nie ma się co oszukiwać, że codziennie szukam inspiracji, ale im częściej to robię, tym łatwiej mi to przychodzi. Podobnie ciekawym pomysłem może być inspiracja w dłuższej perspektywie, nawet całorocznej… i o ile zdarzało mi się taką również kierować się, to po minionym roku czuję się tak zmęczona, że jedyne, co przychodzi mi do głowy i na co mam ochotę, to odpoczynek.
W rozmowie
Jednym z ciekawszych źródeł inspiracji są ludzie. Ostatnio zatem rozmawiałam z sąsiadką właśnie o odpoczynku i okazało się, że stara się wykorzystać każdą nadarzającą się chwilę, aby złapać oddech, aby trochę się zresetować. Jako mama czwórki dzieci, szuka tych momentów, kiedy nie będzie słyszała zewsząd: „Mamo!, Mamo!..” i na szczęście jej pociechy są już na tyle duże, że takie chwile zdarzają się kiedy dzieci są w szkole lub na zajęciach dodatkowych.
Któż z nas nie zna trików na łapanie oddechu, na moment odpoczynku? Są wśród nas zatem rodzice, którzy świadomie decydują się na dłuższy pobyt w pracy, aby nie musieć radzić sobie z wyzwaniami rodzicielskimi, a są też tacy, którzy mają na tyle stanowczości, aby jasno i konkretnie powiedzieć: „Poczekaj, teraz ja mam czas dla siebie”. Jednocześnie znam rodziców, a przede wszystkim mamy, które nieustannie przedkładają potrzeby dzieci ponad swoimi, twierdząc, że odpocząć kiedyś zdążą, ale dzieciństwa ich pociech nie da się powtórzyć.
Każda strona ma swoje racje i swoje argumenty, aczkolwiek warto wziąć pod uwagę, że z odpoczynkiem jest trochę jak ze sprzątaniem, jeżeli robisz to regularnie i nawet małymi porcjami, to szybciej uzyskujesz efekt. Kiedy natomiast przez dłuższy czas odkładamy to na… kiedyś, ciężko się odnaleźć w takiej rzeczywistości. Dziś zatem postaram się podzielić z Tobą, Drogi Rodzicu moimi sposobami na szybki relaks, ale też ten na „specjalne okazje”.
Na co dzień
Codzienne zmęczenie to dla mnie takie, wynikające z naturalnych sytuacji w ciągu dnia. Co ciekawe nawet nic nie robienie może być męczące i wymagać odreagowania. Kiedy dostrzegamy nasze przemęczenie, czy też apatię spowodowaną biernością, warto reagować od razu.
Jednym z najprostszych sposobów radzenia sobie ze zmęczeniem jest aktywność kontrastowa. Kiedy zatem pracowaliśmy umysłowo, zachęcam do aktywności sportowej, czy po prostu fizycznej. Z kolei przeciwwagą dla pracy fizycznej będzie aktywność umysłowa, do której możemy zaliczyć czytanie, układanie puzzli, czy też rebusy, a może dzierganie na szydełku lub drutach. Niektórzy powiedzą, że to dla dzieci albo starszych pań na emeryturze, a jednak rękodzieło jest znów niezwykle popularne, a do tego wspaniale relaksuje.
Niekiedy najlepszą formą odpoczynku jest aktywność, ale bywają dni kiedy nie ma nic lepszego niż zwykły sen. To właśnie ta naturalna potrzeba naszego organizmu, pomaga nam się zregenerować po ciężkim dniu, utrzymywać dobrą formę psychiczną, a także prawidłowe funkcjonowanie naszych narządów wewnętrznych. Sen przywraca nam siły, zdrowie i dobre samopoczucie, więc tym bardziej nie ma sensu sobie go odmawiać, choć tak łatwo i często przychodzi nam rezygnacja z niego.
Na specjalne okazje
Jak wspomniałam na początku, ubiegły rok dał mi się mocno we znaki i czuję, że zwykły, codzienny odpoczynek nie jest wystarczający. Na takie zmęczenie, z jednej strony może pomóc rozmowa, w czasie której mamy okazję wyrzucić z siebie smutki, problemy, odświeżyć głowę. Z drugiej strony, zachęcam do zmiany klimatu, a przynajmniej otoczenia. Kiedy jesteśmy poza domem, dajemy sobie okazję chociażby do tego, aby odpuścić sobie gotowanie, czy też codzienne obowiązki i skupić się na tym, co sprawi nam przyjemność.
My właśnie spędzamy czas w górach, gdzie dzieci szlifują jazdę na nartach, a rodzice spędzają czas na własnych zasadach, Jest zatem przestrzeń na czytanie, czy też posiedzenie przed kominkiem. Są też okazje do zabawy i aktywności na świeżym powietrzu, w postaci choćby spacerów po lesie. Najważniejsze jednak jest to, że nic nie musimy, a wiele możemy i korzystamy z tego, jak potrafimy, czego i Tobie Drogi Rodzicu życzę. Nie odkładaj zatem relaksu na nieokreśloną przyszłość. Jest on dokładnie tak samo ważny jak nasza aktywność, a co więcej, jest jej nieodłącznym elementem, aby ta aktywność rzeczywiście przynosiła efekty przez dłuższy czas, a nie tylko przez chwilę.
Iwona Kozłowska