Wiceliderka światowego rankingu tenisistek Białorusinka Aryna Sabalenka awansowała do finału wielkoszlemowego turnieju Australian Open w Melbourne, pokonując rozstawioną z "czwórką" Amerykankę Coco Gauff 7:6 (7-2), 6:4. Jej rywalką będzie rozstawiona z numerem 12. Chinka Qinwen Zheng, która wygrała z Ukrainką Dajaną Jastremską 6:4, 6:4.
25-letnia Sabalenka, która broni w Melbourne tytułu, zrewanżowała się młodszej o sześć lat rywalce za finał ubiegłorocznego US Open w Nowym Jorku.
Bilans bezpośrednich pojedynków wciąż Białorusinka ma jednak gorszy - z siedmiu potyczek z Gauff wygrała trzy.
Sabalenka nie straciła w tym roku w Australian Open jeszcze żadnego seta, wszystkie poprzednie wygrywała bardzo wysoko. Łącznie to jej trzynasty z rzędu zwycięski mecz w historii występów w imprezie w Melbourne.
Początek czwartkowego spotkania wskazywał na kolejną łatwą przeprawę obrończyni trofeum. Od stanu 2:2 Białorusinka wygrała trzy kolejne gemy. Wówczas jednak Gauff wrzuciła "wyższy bieg", a Sabalence zaczęły przydarzać się błędy.
W efekcie Amerykanka doprowadziła do stanu 5:5, a następnie wyszła na prowadzenie 6:5 i 30-0 przy swoim serwisie. Miała nawet dogodną sytuację na 40-0, ale nie wykorzystała szansy i Sabalenka wkrótce potem przełamała rywalkę, doprowadzając do stanu 6:6.
W tie-breaku przewaga Białorusinki nie podlegała już dyskusji. Prowadziła 4-0, 6-1, a ostatecznie wygrała 7-2.
Gauff na pocieszenie pozostał fakt, że w końcówce pierwszego seta popisała się najszybszym serwisem ze wszystkich tenisistek w tej edycji Australian Open - 201 km/h.
W drugiej partii tenisistki do stanu 4:4 pilnowały gemów przy swoim podaniu. Wówczas jednak Sabalenka przełamała rywalkę, co okazało się momentem zwrotnym.
Przy stanie 5:4 i własnym serwisie skoncentrowana Białorusinka nie wypuściła z rąk wielkiej szansy. Pierwszą piłkę meczową Gauff jeszcze obroniła, zresztą po znakomitej akcji, ale przy drugiej nie miała już szans.
"Udało mi się dzisiaj skupić na sobie. Rywalka świetnie porusza się na korcie. Wiedziałem, że wiele piłek będzie do mnie wracać. Byłam na to przygotowana" - przyznała Sabalenka.
"Dziękuję kibicom. Ostatnim razem, gdy tu grałam, nie miałam praktycznie żadnego wsparcia, ale dzisiaj bardzo mnie dopingowaliście" - dodała.
Przy okazji krótkiego wywiadu na korcie tuż po meczu Sabalenka podpisała ręcznik przeznaczony na aukcję, a dochód zostanie przekazany kobietom i dzieciom dotkniętym przemocą domową.
Białorusinka w ubiegłym roku dotarła co najmniej do półfinału każdego z wielkoszlemowych turniejów.
Teraz została pierwszą zawodniczką od czasu słynnej Amerykanki Sereny Williams w 2016 i 2017 roku, która dwukrotnie z rzędu awansowała do finału Australian Open.
Jeżeli natomiast Sabalenka wygra decydujący mecz, będzie pierwszą tenisistką z takim osiągnięciem w AO od czasu swojej rodaczki Wiktorii Azarenki w 2012 i 2013 roku.
21-letnia Zheng została drugą chińską tenisistką, która osiągnęła finał singla imprezy tej rangi.
Ma szansę pójść w ślady swojej idolki Na Li - słynna zawodniczka triumfowała w Australian Open w 2014 roku (a 2011 we French Open).
Czwartkowy półfinał z 93. na świecie przed obecnym turniejem Jastremską, która do głównej drabinki w Melbourne musiała przebijać się przez trzystopniowe kwalifikacje, trwał godzinę i 42 minuty.
W pierwszym secie, przy stanie 4:3 dla Chinki, 23-letnia Ukrainka poprosiła o przerwę, po czym udała się do szatni. Pojawiły się pogłoski o problemach z pachwiną, ale Jastremska dość szybko wróciła na kort i normalnie poruszała się na korcie.
Piętnasta w światowym rankingu, a rozstawiona z "dwunastką" Zheng wygrała tę partię 6:4, wykorzystując pierwszą piłkę setową.
W drugiej wyrównana walka znów trwała do stanu 3:3 (po drodze zawodniczki zaliczył po jednym przełamaniu). Wówczas wyżej notowana Chinka, która po turnieju awansuje do czołowej dziesiątki rankingu WTA, wygrała łatwo gema przy serwisie popełniającej dość proste błędy rywalki, a następnie podwyższyła na 5:3.
Jastremską stać było jeszcze tylko na zmniejszenie strat, ale przy stanie 5:4 Chinka nie zmarnowała wielkiej szansy. Przy pierwszej piłce meczowej popisała się świetnym serwisem, po którym piłka już nie wróciła na jej stronę.
"Czuję się fenomenalnie. Jestem bardzo podekscytowana dzisiejszym występem. Rywalka grała świetnie, bardzo szybko z linii końcowej. Ciężko mi opisać, co teraz czuję. Dziękuję wszystkim za wsparcie" - powiedziała Zheng tuż po meczu.
Jastremska może jednak pocieszać się, że dokonała niezwykłego wyczynu. W najnowszym notowaniu rankingu WTA awansuje z 93. na 29. miejsce.
Już wcześniej została pierwszą od 1978 roku, a w sumie drugą w liczonej od 1968 roku tzw. erze open kwalifikantką, która awansowała do półfinału Australian Open.
Jej najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie była dotychczas 1/8 finału Wimbledonu 2019.
Ukrainka ma za sobą trzy wygrane turnieje WTA, ale wszystkie jako nastolatka.
Jastremska w styczniu 2021 została na pół roku zawieszona po tym, jak test antydopingowy wykazał obecność w jej organizmie zakazanej substancji o nazwie mesterolon (m.in. na potencję). Ilość sterydu była jednak minimalna, a - jak tłumaczyła - dostała się do jej organizmu wskutek... stosunku płciowego z chłopakiem.
Rok 2022 sportowo okazał się stracony, bo jej wyniki były słabe, a w kolejnym powoli zaczęła odbudowywać swoją pozycję. Latem wygrała imprezę rangi ITF w Kozerkach pod Warszawą.
(PAP)