Małe dzieci zaczynają od naśladowania swoich rodziców, aby nie wiadomo kiedy przejść do działania na własnych zasadach, inaczej, a często nawet na przekór. Niekiedy przynosi to ciekawe efekty, jest rozwojowe dla całej rodziny, kiedy indziej trzeba przełknąć gorycz porażki i ponieść konsekwencje.
Ta druga opcja też może być rozwojowa, mimo że bolesna. Otrzymujemy szansę uświadomienia sobie, że doświadczenia naszych rodziców, czy dziadków, mogą okazać się pomocne i ważne również dla nas, więc nie warto wszystkiego odrzucać, tylko dlatego, że zostało osiągnięte wcześniej, czy też przez kogoś innego.
Dziś jednak, chciałabym się skupić na działaniu w inny sposób. Niekiedy bowiem jesteśmy tak przywiązani do wykonywania czegoś w określony sposób, że trudno nam nawet dopuścić myśl, że można inaczej.
Jak w szkole
Moje dzieci to gaduły, które rozmowy traktują jako sposób na nudę, rozładowanie stresu, czy też zwrócenie na siebie uwagi. Jak możesz się domyślić Drogi Rodzicu, jest to szczególnie uciążliwe w szkole, ponieważ nauczyciele i prowadzona lekcja, absolutnie nie przeszkadza im w dyskusjach. Niektórzy nauczyciele potrafią sobie z tym poradzić lub też ich lekcje są zwyczajnie ciekawsze. Są niestety i tacy, dla których jedynym sposobem na rozwiązanie trudności jest kara.
Szczególnym przypadkiem, na który ja sama zwróciłam uwagę jest nauczycielka języka polskiego, która karze uczniów (nie dotyczy to wyłącznie mojego dziecka) wciąż w ten sam sposób, czyli odejmując mu punkty z zachowania. W związku z tym zaczynam się już zastanawiać, czy pani nie widzi, że jej działanie jest nieskuteczne? Skoro ona odejmuje punkty, a uczniowie nadal zachowują się dokładnie tak samo, to może warto byłoby coś zmienić, zamiast nieustannie powtarzać to nieskuteczne działanie…?
Pewnym usprawiedliwieniem takich zachowań niech będzie stwierdzenie, że z odległości jest znacznie łatwiej dostrzec to „uderzanie głową w mur” niż będąc wykonawcą takich praktyk. Dlatego też niejednokrotnie namawiam Cię Drogi Rodzicu do zatrzymania się i uważnego przyjrzenia się swoim działaniom. Niejednokrotnie przecież my sami, powtarzamy bezskuteczne działania mając nadzieję na osiągnięcie celu.
Jak dziecko
Jest pewien cytat przypisywany Albertowi Einsteinowi: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. Za tymi słowami można powiedzieć, że podążają dzieci, młodzież. To właśnie oni, mając poczucie, że mogą podbić świat, zdobyć wszystko, próbują nowych rzeczy, szukają innych dróg do celu.
Warto zauważyć, że taki sposób działania nie gwarantuje sukcesu, ani też nie oferuje gotowej instrukcji działania. Wybierając go narażamy się na krytykę, bowiem zawsze znajdą się ludzie, którzy nie są jeszcze gotowi na zmiany, czy też obawiają się, że poniesiemy porażkę. Dodatkowo, niezbędna jest tu determinacja, niczym u naszych przodków, którzy wyruszali w świat w poszukiwaniu lepszego życia. Kiedy jednak zaczniemy aktywnie szukać nowych sposobów, nowych rozwiązań, znacznie łatwiej będzie nam się przystosowywać do zmian w ogóle, a przecież jest to jedna z najważniejszych umiejętności we współczesnym, tak szybko zmieniającym się świecie.
Jak palma
Niekiedy zrobienie czegoś inaczej, jest zwykłym żartem, wybrykiem, puszczeniem oka, czy też wpuszczeniem odrobiny świeżego powietrza, szczególnie kiedy odbywa się w zatwardziałym i konserwatywnym otoczeniu. Ciekawym przykładem takiej właśnie inności, jest stojąca na rondzie Charles’a de Gaulle’a w Warszawie, palma.
Z jednej strony miała ona być wyrazem straty, przypominać o społeczności żydowskiej zamieszkującej Warszawę przed Holocaustem, szczególnie, że została ustawiona w Alejach Jerozolimskich. Z drugiej strony jest żartem, bo dzięki niej, warszawiacy mogą spędzać zimę pod palmami… Jednocześnie palma pozwala złapać nieco luzu, spuścić z tonu szczególnie, że zupełnie nie pasuje, pochodząc z innego kraju i przy okazji tak bardzo rzucając się w oczy. W społeczeństwie tak mocno konserwatywnym i biorącym wszystko na serio, przypomina, że nie wszystko musi być zawsze takie poważne i dosłowne, a inne nie znaczy gorsze.
Jak nigdy
Kiedy stajemy u progu nowego roku, niejedna osoba ma gotową listę noworocznych postanowień. W tych okolicznościach, chciałabym zaprosić Cię Drogi Rodzicu do uważności i przyjrzenia się swoim obecnym działaniom. Być może są wśród nich takie, które powtarzane wielokrotnie, wciąż nie przynoszą oczekiwanych efektów.
Nie zawsze są potrzebne wielkie zmiany. Niekiedy wystarczy właśnie spuścić nieco z tonu i odpuścić, aby pojawiły się nowe pomysły, być może nieco bardziej szalone, czy przynajmniej z przymrużeniem oka. Jeżeli takie właśnie urozmaicenia, wprowadzisz również do swych działań rodzicielskich, zmiany mogą zrobić sporą różnicę nie tylko jeżeli chodzi o Ciebie, Drogi Rodzicu, ale również Twoje dziecko! Powodzenia!
Iwona Kozłowska