32 godziny - to nowy nieoficjalny rekord Polski w graniu bluesa non stop, który ustanowili w niedzielę późnym wieczorem muzycy podczas bluesowego koncertu w Białymstoku.
Rekord grania bluesa non stop, który ma służyć promocji muzyki bluesowej, został pobity w Białymstoku po raz piąty. Gdy zaczynano imprezę w 2018 roku, ustanowiono wtedy rekord 28 godzin; w ubiegłym roku grano 31 godzin.
W tym roku organizatorzy mieli plan, by bluesa grano 32 godziny. Koncert rozpoczął się w jednym z białostockich pubów, który od lat gości wykonawców bluesowych, w sobotę o godzinie 15; zakończył się chwilę po 23 w niedzielę.
"Mamy to, kolejny rekord został ustanowiony! Dziękujemy wszystkim i niech blues pozostanie z Wami" - napisali organizatorzy tuż po godzinie 23 w mediach społecznościowych na profilu Podlaskiego maratonu bluesowego. Zamieścili też zdjęcie zegara, który odliczał czas przez cały koncert; widnieje na nim czas: 32 godziny i 48 sekund.
Podczas bicia rekordu wystąpiło ponad 20 zespołów z Polski, Litwy, Hiszpanii i USA.
Była to m.in. legenda polskiego bluesa - Kasa Chorych, czołowy hiszpański zespół Mingo Balaguer i Pablo Sanpa, białostockie formacje Gęsia Skórka Blues, Lucky Loser czy 48 godzin, gitarowy duet Sebastiana Riedla i Michała Kielaka czy amerykański showman Lord Bishop. Koncert zwieńczył występ formacji Białystok Blues Session, która została powołana do życia z myślą o występie podczas finału rekordowego grania.
Bicie rekordu odbywa się dzięki strategicznemu partnerstwu Białostockiego Stowarzyszenia Miłośników Bluesa i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego; urząd też wsparł imprezę finansowo.(PAP)