Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller powtórzył w poniedziałek sprzeciw administracji prezydenta Joe Bidena wobec twierdzeń izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, że Siły Obronne Izraela (IDF) zachowają odpowiedzialność za bezpieczeństwo w Strefie Gazy po zakończeniu wojny z Hamasem.
Podkreślił jednak, że Waszyngton zgodził się na obecność IDF w Strefie Gazy przez krótki okres po wojnie.
"Rozumiemy, że izraelska armia nie zamierza...po prostu zniknąć następnego dnia (po wojnie). Będzie musiał nastąpić jakiś okres przejściowy, aby w Strefie Gazy nie powstała próżnia bezpieczeństwa. Będziemy współpracować z partnerami w regionie, aby ustalić, jak będzie wyglądał ten okres przejściowy" – powiedział Miller na konferencji prasowej.
Rzecznik amerykańskiej dyplomacji odniósł się także do możliwości rozszerzenia przez IDF inwazji lądowej na południową Strefę Gazy. Stwierdził, że Izrael, zanim to uczyni, będzie musiał zadeklarować, w jaki sposób ochroni cywilów, którym kazał uciekać na południe z północnej części palestyńskiego terytorium.
"Mamy obawy, że skupienie wszystkich cywilów na jednym obszarze naraża ich na niebezpieczeństwo, dlatego staramy się to przepracować wspólnie z rządem Izraela” – powiedział Miller. (PAP)