Setki ludzi przyciągnęła piątkowa manifestacja na Times Square w Nowym Jorku w proteście przeciwko izraelskiemu bombardowaniu Strefy Gazy. Policja nowojorska (NYPD) zmobilizowała funkcjonariuszy nie tylko w mundurach. Wydarzenie miało spokojny przebieg.
Uczestnicy demonstracji przyłączając się do apelu zorganizowanego przez byłego przywódcę Hamasu przybyli z palestyńskimi flagami i antywojennymi transparentami. Znaleźli się tam ludzie w różnym wieku i o różnym pochodzeniu. Skandowali hasła m.in. domagając się sprawiedliwości i ostrzegali, że bez tego nie będzie pokoju.
Jak podała telewizja Fox, NYPD spędził tydzień na przygotowaniach i polecił każdemu funkcjonariuszowi stawić się w piątek do pracy. Regularnym patrolom towarzyszyła policja władz transportowych MTA, policja stanowa oraz Gwardia Narodowa. Kontrwywiad obserwuje media społecznościowe.
„W utrzymaniu pokoju pomaga fakt, że pro izraelscy przywódcy poprosili swoich zwolenników, aby pozostali w domu. Jeśli się pojawią, zostanie dla nich wydzielona sekcja z dala od tego wiecu” – informował Fox.
Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams i gubernator Kathy Hochul zapewniali, że nie ma oznak niebezpieczeństwa. Potwierdziła to policja. Adams powiadomił jednocześnie o zwiększeniu liczby patroli policyjnych dla ochrony synagog.
New York Times powiadomił o planowani na Brooklynie zgromadzenia Żydów popierających Palestyńczyków.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)