W Lyonie, Bordeaux i Nantes francuska policja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom manifestującym w czwartek przeciwko reformie emerytalnej. W Rennes kierowca ciężarówki próbował sforsować blokadę drogową.
Podczas demonstracji w Lyonie doszło do przepychanek z policją, którą użyła gazu łzawiącego. Grupka zamaskowanych protestujących zdewastowała siedzibę jednego z banków.
Do zamieszek doszło również w Nantes, gdzie demonstranci starli się policją.
Do bójki podczas protestów doszło także w Rennes, w którym kierowca ciężarówki próbował sforsować blokadę drogową ustawioną przez przeciwników reformy emerytalnej.
Czwartek jest we Francji kolejnym dniem strajków i protestów wymierzonych w rządową reformę emerytalną. O godzinie 13. w całej Francji manifestowało około 118 tys. osób – szacuje dziennik „Le Figaro”, wskazując, że liczba manifestujących zmniejszyła się w porównaniu z protestami w marcu.
Początek manifestacji w Paryżu przebiega spokojnie. W stolicy obecny na manifestacji lider skrajnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona Jean-Luc Melenchon powiedział, że "mamy do czynienia z najdłuższymi protestami społecznymi w kraju od 1968 r.". Polityk oskarżył rząd o doprowadzenie do "kryzysu demokracji" w kraju.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)