Przywódca Republikanów w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy został w piątkową noc wybrany przewodniczącym Izby Reprezentantów w 15. rundzie głosowań. McCarthy poszedł na ustępstwa m.in. w sprawie cięć budżetowych, a także reform osłabiających pozycję spikera i wzmacniających wpływy skrajnego skrzydła partii.
McCarthy zdobył 216 głosów, natomiast lider Demokratów Hakeem Jeffries otrzymał poparcie 212 kongresmenów. Sześciu partyjnych kolegów McCarthy'ego wstrzymało się od głosu. Nowego spikera wyłoniono dopiero po 15. głosowaniach i czterech dniach. Był to pierwszy taki impas od 1923 roku i najdłuższy od 1855 roku.
"Prezydent nazwał ten proces żenującym. Gadające głowy określiły to mianem chaosu. Tak, niektórzy może nazwaliby te (działania mianem) chaotycznych, ale to się nazywa demokracja. I oznaka (aktywności) społeczeństwa, gdzie każdy głos jest brany pod uwagę" - powiedział przed 14. głosowaniem kongresmen Patrick McHenry, który oficjalnie zgłosił kandydaturę McCarthy'ego. Był wówczas przekonany, że McCarthy już wówczas zapewni sobie wybór na spikera.
Jednak kiedy po podliczeniu wszystkich głosów okazało się, że liderowi Republikanów zabrakło poparcia jednego deputowanego, na sali doszło do słownych utarczek między McCarthy'm i jednym z jego przeciwników, Mattem Gaetzem. Godzinę wcześnie Gaetz chwalił w wywiadzie dla Fox News skłonność do ustępstw lidera Republikanów, twierdząc, że "kończą mu się sprawy, o które mógłby prosić".
Ostatecznie w kolejnej rundzie, która odbyła się już po północy, czterech przeciwników McCarthy'ego zmieniło swoje głosy na wstrzymujące. Według doniesień mediów stało się tak po telefonie od byłego prezydenta Donalda Trumpa, który miał zadzwonić w momencie, gdy Izba szykowała się do odroczenia obrad do poniedziałku. To samo sugerowała też kongresmenka Marjorie Taylor Greene na Twitterze, komentując: "to była perfekcyjna rozmowa telefoniczna".
Do przełamania impasu doszło też dzięki porozumieniu McCarthy'ego z grupą jego przeciwników ze skrajnego skrzydła partii na temat regulaminu Izby oraz przyszłych głosowań. McCarthy ustąpił im, zgadzając się, by do zwołania głosowania ws. usunięcia spikera z funkcji konieczny był wniosek tylko jednego kongresmena, a także zapewniając większy wpływ partyjnej prawicy na prace Izby.
McCarthy zgodził się też, by zamrozić wydatki budżetowe na poziomie z 2022 roku. W praktyce oznacza to potencjalne zmniejszenie budżetu obronnego, co zaniepokoiło część partyjnych "jastrzębi". Ostatecznie jednak, by uzgodnić budżet, Republikanie będą musieli porozumieć się również z kontrolującymi Senat Demokratami i prezydentem Joe Bidenem.
Według portalu Politico będzie to skutkowało trudniejszymi negocjacjami m.in. w sprawie podwyższenia limitu zadłużenia potrzebnego do uniknięcia formalnego bankructwa państwa.
Kevin McCarthy, reprezentujący okręg w południowej Kalifornii, jest liderem Republikanów w Izbie Reprezentantów od 2019 roku. W kierownictwie partii znajduje się od 2011 roku i już w 2015 roku był rozważany jako kandydat na spikera.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)