Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 23:27
Reklama KD Market

Matka bała się, że syn chce ją zabić.

Matka bała się, że syn chce ją zabić.
Gretchen Evita Wernett-Pfeffer fot. Gretchen Pfeffer/Facebook

Proces Amerykanina oskarżonego o makabryczne zabójstwo matki w Warszawie

Amerykańska obywatelka, 68-letnia Gretchen Evita Wernett-Pfeffer, zaginęła w Warszawie w 2020 roku. Śledczy są pewni, że została zamordowana przez syna Karla Pfeffera – udusił ją poduszką, a następnie poćwiartował zwłoki i wrzucił do Wisły. Pfeffer został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania 21 maja 2021 r. Jego proces toczy się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. 

Gretchen Evita Wernett-Pfeffer fot. Gretchen Pfeffer/Facebook
Karl Pfeffer fot. Karl Pfeffer/Facebook

Gretchen w 2013 roku zadzwoniła do mnie, była przestraszona i mówiła, że boi się, że Karl chce ją zabić – mówiła na sali rozpraw siostra zamordowanej kobiety podczas drugiej rozprawy w procesie Amerykanina, 26-letniego Karla Pfeffera, oskarżonego o uduszenie matki, poćwiartowanie jej zwłok i wrzucenie ich do Wisły.

68-letnia Gretchen Evita Wernett-Pfeffer, obywatelka USA, zaginęła w Warszawie w 2020 roku. Jej ciała do dzisiaj nie odnaleziono. Zwłok szukały w Wiśle polskie służby, którym pomagali agenci amerykańskiego Federalnego Biura Śledczego (FBI). Prokuratura oskarżyła 26-letniego Karla Pfeffera o zabójstwo matki i kradzież pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 2,5 tys. złotych.

W Sądzie Okręgowym w Warszawie 29 grudnia odbyła się druga rozprawa w jego procesie. W jej trakcie zostało odtworzone przesłuchanie mężczyzny z postępowania przygotowawczego. Wynika z niego, że Karl Pfeffer dusił matkę poduszką przez dłuższy czas.

„Nie chcę dzisiaj potwierdzać tych wyjaśnień. One mogą być uznane za częściowo poprawne” – stwierdził na sali rozpraw oskarżony, pytany przez sędzię Agnieszkę Domańską, czy chce się do nich ustosunkować.

Następnie jako świadek zeznawała 64-letnia siostra zamordowanej, która stwierdziła, że ostatni raz miała bezpośredni kontakt z siostrą w 2015 roku, przed jej wyjazdem do Szwajcarii. „Moje kontakty z siostrą polegały na regularnych wiadomościach i telefonach” – mówiła w sądzie.

Zapytana przez sąd, czy Gretchen Pfeffer pisała coś o relacjach ze swoim synem, odpowiedziała, że często opowiadała o ich codziennym życiu i o tym, jak spędzają czas. „Najpierw po wyjeździe z Ameryki byli w Szwajcarii, a potem przyjechali do Polski. Była bardzo szczęśliwa, że udało im się załatwić tu mieszkanie w październiku 2016 roku” – opowiadała w sądzie. Dodała, że siostra „miała silną wolę, by żyć”, a radością jej życia był syn oraz że tuż przed śmiercią dostała od niej cztery wiadomości. Miała napisać m.in., że przygotowuje posiłek dla syna.

Pytana przez sąd, czy skarżyła się na coś związanego z synem, zaznaczyła, że jej największą frustracją było to, że odmawiał chodzenia do szkoły po 15. roku życia. „Wykształcenie było bardzo ważne dla naszej rodziny” – mówiła na sali rozpraw.

Wskazała także, że Gretchen Pfeffer zwierzała jej się, że Karl jest uzależniony od gier komputerowych i że bierze narkotyki. „On zaczął brać narkotyki, a to było coś, czemu ona była bardzo przeciwna (…). Musiała dawać pieniądze synowi na narkotyki. Jako rodzic powinno się odmówić, ale oni mieli taką relację między sobą (…). Ona bała się swojego syna. Nie rozumiałam tego. Bała się, że on się rozzłości” – podkreślała w sądzie siostra zamordowanej kobiety.

Zeznała, że ten lęk nasilił się po marcu 2013 roku, kiedy Karla Pfeffera zatrzymała policja. „Moja siostra w 2013 roku zadzwoniła do mnie i – jak wywnioskowałam potem jeszcze z rozmów ze znajomymi – była bardzo przestraszona, bo bała się, że syn chce ją zabić” – mówiła przed sądem. Jak później doprecyzowała, słyszała, że Karl Pfeffer w 2013 roku był w areszcie i że go wypuszczono, ale musiał uczestniczyć w zajęciach z rozładowywania emocji.

Dodała też, że rok wcześniej szwagierka Gretchen Pfeffer została zabita przez swojego syna w Wielkiej Brytanii i to jeszcze potęgowało lęk u jej siostry.

Karl Peffer: Jestem odpowiedzialny za zniknięcie matki

Proces Karla Pfeffera rozpoczął się 28 grudnia w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Podczas pierwszej rozprawy mężczyzna przez ponad godzinę składał wyjaśnienia. Na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odpowiedział „stosunkowo”. „Jeśli dostanę ofertę do negocjacji, co do przyznania się, mogę się przyznać” – mówił w sądzie.

Zaznaczył m.in., „że jest odpowiedzialny za zniknięcie matki” oraz że „pochował ciało w rzece”. „Sprawiłem, że kopaliście tę rzekę przez 20 miesięcy na nic” – powiedział oskarżony w sądzie. Na sali rozpraw dodał, że jego relacje z matką były złe. Stwierdził, że miała go okradać i obrażać jego związek z narzeczoną.

Potem, opisując szczegóły zbrodni, powiedział, że wrzucił do Wisły w Nowym Dworze Mazowieckim sześć pakunków z mostu Piłsudskiego. Powiedział też, że jeździł tam trzy razy taksówką na aplikację z walizkami, w których były schowane paczki ze zwłokami. Nie było tam żadnego świadka.

Dodał, że teraz jest z powrotem w Polsce i to jest dla niego „piekło”. „Chciałbym wrócić do domu i mieć fajny dom na plaży, ale jeśli dacie mi wybór pomiędzy śmieciowym aresztem w Polsce, a nowoczesnymi więzieniami, które mamy w Ameryce, to przyznam się do czegokolwiek, czego FBI chce ode mnie” – mówił Pfeffer.

Został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania 21 maja 2021 roku. Z ustaleń śledztwa wynika, że w listopadzie 2016 roku Gretchen Pfeffer zamieszkała z synem na warszawskim Żoliborzu. 31 marca 2020 roku wszelkie kontakty kobiety ze znajomymi urwały się. Na jej kontach społecznościowych były zamieszczane sugerujące aktywność wpisy, ale różniły się one stylem od wcześniejszych. 4 kwietnia 2020 roku na Facebooku pojawił się wpis, że kobieta ma przebywać w Los Angeles. W tym czasie już nie żyła.

Sfabrykowany post na Facebooku, który informował o przeprowadzce Gretchen Pfeffer do Los Angeles fot. Gretchen Pfeffer/Facebook/screenshot

Jak informowała wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie, Karl Pfeffer w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 roku dokonał zabójstwa swojej matki poprzez uduszenie jej poduszką. „Następnie dokonał zakupu narzędzi – piły ręcznej, taśmy naprawczej, folii malarskich oraz metalowej siatki ogrodzeniowej. Podejrzany rozczłonkował ciało swojej matki w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Następnie jego części owinął siatką ogrodzeniową. Rozczłonkowane ciało matki podejrzany zrzucił z mostu do Wisły w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego” – przekazywała prokuratura.

Według śledczych po dokonaniu zabójstwa Karl Pfeffer korzystał z kart płatniczych i rachunków bankowych swojej matki, a w październiku 2020 roku opuścił Polskę. Sprawca o tym, co zrobił, miał zwierzyć się osobie z rodziny. „Postępowanie zainicjowane zostało informacją o śmierci Gretchen Pfeffer uzyskaną w toku prowadzonej sprawy poszukiwawczej. Służby otrzymały informację o tym, że Karl Pfeffer dokonał zabójstwa swojej matki” – podawała prokuratura.

Kryminolog: Odnalezienie zwłok nie jest potrzebne, żeby udowodnić winę

Profesor nauk prawnych Brunon Hołyst, który specjalizuje się w zagadnieniach kryminalistyki i kryminologii ocenił w rozmowie z PAP, że jest to jedna z ciekawszych spraw poszlakowych na wokandzie.

„Odnalezienie zwłok nie jest potrzebne, żeby udowodnić komuś winę, jeżeli mamy inne dowody” – ocenił profesor Hołyst.

Jak podkreślił, w ciągu ostatnich 20 lat odbyło się kilkanaście procesów poszlakowych w sprawach o morderstwo. „Jest taka praktyka na świecie, że przez długi okres czasu, żeby komuś przypisać winę za zabójstwo, potrzebne było odnalezienie zwłok, ale w związku z postępem medycyny i kryminalistyki właściwie odnalezienie zwłok nie jest już potrzebne, jeżeli mamy inne dowody” – powiedział Brunon Hołyst.

Dodał, że poszlaki to jakby dowód pośredni. „Jeżeli jest brak dowodów bezpośrednich, ale dowody pośrednie połączone są w logiczną całość, to pozwalają na przyjęcie koncepcji zabójstwa lub odrzucenie tej koncepcji” – wyjaśnił Hołyst.

Zaznaczył też, że w przypadku, gdy zwłoki nie zostaną odnalezione, śledczy mają rzeczywiście utrudnione zadanie, ale wszystko zależy od tego, jak ustalą relacje pomiędzy sprawcą i ofiarą oraz czy prokuraturze uda się ustalić motyw zbrodni. 

Joanna Trzos[email protected]

(PAP)

"31 marca 2020 r. zaginęła Gretchen Evita Wernett - Pfeffer" - plakat Fundacji ITAKA fot. Fundacja ITAKA

Gretchen Evita Wernett-Pfeffer fot. Gretchen Pfeffer/Facebook

Gretchen Evita Wernett-Pfeffer fot. Gretchen Pfeffer/Facebook

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama