Piłkarz reprezentacji Szwajcarii Stephane Grichting został poważnie ranny po środowym meczu w Stambule z Turcją w barażach eliminacji mistrzostw świata. Turcy mimo zwycięstwa 4:2 nie zagrają w turnieju finałowym, a awans wywalczyli Szwajcarzy, którzy pierwsze spotkanie wygrali 2:0.
Po zakończeniu spotkania na stadionie w Stambule doszło do dantejskich scen. Opuszczający boisko szwajcarscy piłkarze zostali obrzuceni przez kibiców różnymi niebezpiecznymi przedmiotami. Na domiar złego zostali także zaatakowani przez ochroniarzy, którzy nie przebierali w środkach, wymierzając gościom potężne kopniaki.
Jedno z takich uderzeń poważnie zraniło Stephane'a Grichtinga, który został kopnięty w podbrzusze i z pękniętym przewodem moczowym został odwieziony do szpitala. Agresję miejscowych odczuli także Johann Vogel, Benjamin Huggel i trener bramkarzy Erich Burgener. Szwajcarska drużyna długo po zakończeniu spotkania nie wychodziła z szatni, czekając aż rozjuszeni Turcy nieco się uspokoją.
"To skandal - mówił trener reprezentacji Szwajcarii Kobi Kuhn - Miejscowa policja nie za bardzo chciała uspokoić kibiców i przeszkadzała tureckim dziennikarzom telewizyjnym w nagrywaniu tego wszystkiego, co działo się po meczu".
Sprawą wydarzeń w Stambule ma się zająć w czwartek Międzynarodowa Federacja Piłkarska. Jej prezydent Joseph Blatter zapowiedział, że Turcja może być wykluczona z eliminacji mistrzostw świata 2010.