To atak Rosji na Ukrainę jest powodem uzasadnionego poczucia zagrożenia, jakie pojawiło się w polskich domach, zarówno w pierwszym dniu wojny, jak i we wtorek, wskutek tragicznego zdarzenia w Przewodowie; to Rosja w 100 proc. odpowiada za tę sytuację - powiedział w środę szef PO Donald Tusk.
W sytuacji zagrożenia, niezależnie od wewnętrznych sporów i różnic, wszyscy musimy być zjednoczeni - dodał szef PO.
W środę o godz. 10 w Sejmie zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu klub Koalicji Obywatelskiej. Wziął w nim udział lider PO Donald Tusk, który nie jest posłem. Klub był otwarty dla mediów i trwał jedynie kilkanaście minut - tyle, ile trwało wystąpienie Tuska.
Lider PO w swoim wystąpieniu nawiązał do wtorkowego wydarzenia w Przewodowie.
"Byliśmy świadkami najbardziej dramatycznego - z polskiego punktu widzenia - dnia wojny rosyjsko-ukraińskiej. To są pierwsze ofiary tej wojny na ziemi polskiej, dlatego tak bardzo wszyscy przeżywamy tę tragiczną, niepotrzebną śmierć naszych rodaków" - powiedział lider PO podczas środowego posiedzenia klubu Koalicji Obywatelskiej.
Tusk podkreślił, że nie są jego zadaniem spekulacje dotyczące szczegółów zdarzenia w Przewodowie. "W sensie politycznym nie można mieć żadnej wątpliwości, że to Rosja w 100 procentach odpowiada za tę sytuację. Nie my będziemy rozstrzygać, z jakiego miejsca ta rakieta została odpalona i jakiej była produkcji. To nie jest nasze zadanie. Ale w żadnym wypadku nie powinniśmy zapominać ani przez chwilę, że to atak Rosji na Ukrainę jest powodem tej tragicznej wojny i tego uzasadnionego poczucia zagrożenia, jakie pojawiło się w polskich domach, zarówno w pierwszym dniu wybuchu wojny, jak i wczoraj, wskutek tego tragicznego zdarzenia" - powiedział były premier.
Jak mówił, zdarzenie z Przewodowa unaoczniło, że wojna toczy się bardzo blisko naszych granic i dotyczy Polski i Europy w sposób bezpośredni. "Dlatego tak ważne i tak potrzebne jest budowanie jedności i solidarności, niezależnie od różnic, konfliktów, emocji politycznych w Polsce" - podkreślił.
Wskazywał, że najbliższe miesiące będą dla polskiej klasy politycznej ciągłym egzaminem. "My ten egzamin bezwzględnie musimy zdać celująco: to jest egzamin z odpowiedzialności: za słowa i działania, z jedności i solidarności" - powiedział do parlamentarzystów KO. Koalicja Obywatelska odwołała serię zaplanowanych na środę konferencji prasowych, które miały być poświęcone ocenie 7 lat rządów PiS.
Dziękował wszystkim za zachowanie "politycznej i etycznej dyscypliny", bo w takich momentach, kiedy trzeba stanąć na wysokości zadania i ważyć słowa i "trzeba budować jedność i solidarność oraz poczucie stabilności i bezpieczeństwa".
"Nie jest naszym zadaniem spekulowanie dotyczące szczegółów tego tragicznego zdarzenia. W sensie politycznym nie możemy mieć żadnej wątpliwości, że to Rosja w stu procentach odpowiada za tę sytuację" - powiedział.
Podkreślał, że dziś czujemy, jak ważne są dla nas wszystkie sojusze - NATO i relacje z USA.
Po posiedzeniu Tusk nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Powiedział tylko, że wszystko, co miał do powiedzenia, powiedział na posiedzeniu klubu.
Wypowiedział się były szef MON Tomasz Siemoniak, który najprawdopodobniej weźmie udział w środowym posiedzeniu RBN.
Pytany, z jakim przekazem klub KO idzie na to posiedzenie, powiedział, że z przekazem, że za to, co się dzieje od 24 lutego "pełną odpowiedzialność ponosi Rosja i to nie jest moment na szukanie napięć i podziałów". "To jest moment, żeby podkreślić nasze więzi z sojusznikami" - powiedział.
"Dziś nie ma ważniejszej sprawy niż bezpieczeństwo Polski. Dziś po raz kolejny podkreślamy, że chcemy, aby to było ponad podziałami, by to nie było elementem ciągłej walki politycznej" - mówił Siemoniak.
Powtórzył, że "obrona powietrzna i przeciwlotnicza to jest wciąż polski deficyt". "Bardzo ważne jest, aby tak jak w Turcji w roku 2013, gdzie dochodziło też to różnych zdarzeń, polegających na tym, że ostrzał trafiał na turecką stronę i NATO zdecydowało o skierowaniu baterii Patriot z Niemiec i Holandii" - zaznaczył.
"Oczekujemy podobnych decyzji, żeby amerykańskie i sojusznicze urządzenia, takie jak baterie Patriot szybko się w Polsce znalazły" - powiedział Siemoniak. "Jest to pełne wsparcie ze strony Platformy Obywatelskiej i pewnie reszty opozycji" - dodał.
We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk rosyjskiej produkcji; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. W środę prezydent USA Joe Biden po spotkaniu z przywódcami państw zachodnich na Bali w Indonezji powiedział, że ma wstępne informacje, które przeczą tezie, by rakieta, która spadła na terytorium Polski została wystrzelona z Rosji. Jak dodał, sugeruje to trajektoria lotu rakiety. (PAP)
Autorzy: Piotr Śmiłowicz, Daria Kania, Aleksandra Rebelińska