Amerykański muzyk, piosenkarz i pionier rock and rolla Jerry Lee Lewis zmarł w piątek w wieku 87 lat w Memphis w stanie Tennessee - poinformował jego agent Zach Farnum. Lewis zasłynął zarówno ze swych przebojów, jak i skandali w życiu osobistym - zauważa Associated Press.
Lewis, który wylansował takie przeboje jak "Great Balls of Fire'' i "Whole Lotta Shakin' Goin' On", należał do pokolenia wielkich muzyków jak Elvis Presley, Chuck Berry i Little Richard.
Jego muzyczna kariera, która zaczęła się w latach 50., załamała się, gdy wyszło na jaw podczas występów w Wielkiej Brytanii, że ożenił się ze swą 13-letnią kuzynką Myrą Gale Brown, i to zanim rozwiódł się z poprzednią żoną. Jego tournee w Wielkiej Brytanii zostało przerwane, a stacje radiowe przestały nadawać jego piosenki.
W następnych latach Lewis borykał się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. W latach 60. zmienił styl muzyczny i został piosenkarzem country.
Był siedmiokrotnie żonaty. Zdobył cztery nagrody Grammy. W 1988 roku ogłosił bankructwo i oświadczył, że jest zadłużony na ponad 3 mln dolarów, że czego 2 mln winien jest fiskusowi.
Zainteresowanie jego muzyką odżyło w 1989 roku, gdy powstał film o jego związku z Myrą Gale Brown, w którym w rolę Lewisa wcielił się Dennis Quaid, zaś Brown zagrała Wynona Ryder. (PAP)