Po rosyjskiej inwazji ukraińskie dzieci szybko wydoroślały: pomagały w bunkrach, dbały o rannych rodziców, nosiły jedzenie wojskowym, a zamiast na placu zabaw musiały siedzieć w piwnicach - podkreślił w czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
"Ten rok szkolny wszyscy zaczynają inaczej. Niektórzy daleko od domu - w innych regionach Ukrainy czy w innych krajach. Niektórzy zdalnie - online. Niektórzy w swojej szkole czy na swoim uniwersytecie, ale nie w spokoju..." - powiedział prezydent w odezwie do uczniów i studentów.
"Ale ważne, że rok szkolny się zaczyna. Ważne, że trwa nauczanie. I że (poszerzanie) wiedzy o Ukrainie nie ustaje. Bo ta wiedza daje nam siłę. Stała się naszą bronią" - dodał.
Zełenski zwrócił uwagę, że po rosyjskiej inwazji na Ukrainę ukraińskie dzieci "bardzo szybko wydoroślały". "Nie przestraszyły się, lecz pomagały. Pomagały w bunkrach. Dbały o rodziców, którzy byli ranni. Nosiły wodę i jedzenie wojskowym. Zbierały pieniądze, by przekazać je wolontariuszom na armię" - wyliczał szef państwa.
"Tego lata nikt nie miał lata. Jakby po zimie od razu przyszła zima. Zamiast na placach zabaw, dzieci musiały być w piwnicach. Zamiast grać w piłkę na dworze, trzeba było pozostawać dorosłymi i słuchać tragicznych wiadomości... Ale byłyście odważne i podjęłyście swój wybór: na rzecz Ukrainy" - zwrócił się do dzieci Zełenski, zaznaczając, że ukraińskim dzieciom "skradziono część dzieciństwa, część młodości". (https://t.me/V_Zelenskiy_official/3091) (PAP)