Jedno na sześć amerykańskich gospodarstw domowych zalega z opłatami za energię elektryczną, co jest najwyższą liczbą w historii. Niektórzy eksperci przewidują w związku z tym „tsunami wyłączeń".
Krajowe Stowarzyszenie Dyrektorów ds. Pomocy Energetycznej (Neada) określa sytuację spowodowaną gwałtownym wzrostem cen energii elektrycznej jako najgorszy w historii kryzys. Z płatnościami ma problem ok. 20 mln domostw. Winne są z tego tytułu łącznie około 16 mld dolarów.
„Odcięcie domów od prądu może mieć śmiertelne konsekwencje, a ryzyko to staje się coraz bardziej odczuwalne w miarę jak letnie upały biją kolejne rekordy. Coraz więcej ludzi, już wcześniej dotkniętych gwałtownie rosnącymi cenami wszystkiego, staje przed wyborem między jedzeniem, mieszkaniem i utrzymaniem dostępu do prądu” – podkreślił Bloomberg.
Agencja cytuje też opinię prawniczki Jean Su z ośrodka ds. różnorodności biologicznej (CBD) badającej przypadki odłączenia prądu w całej Ameryce.
"Spodziewam się tsunami wyłączeń" – ostrzega ekspertka.
W Kalifornii odnotowano ponad 40-procentowy skok liczby klientów indywidualnych zalegających z płatnościami od lutego 2020 roku. W New Jersey tylko od marca o ponad 30 proc. wzrósł odsetek tych, którzy nie mogli płacić przez co najmniej 90 dni.
„Średnia cena, jaką konsumenci płacą za energię elektryczną, wzrosła w lipcu o 15 proc. w stosunku do roku poprzedniego, co stanowi największy 12-miesięczny wzrost od 2006 roku. Regulacja stawek za energię elektryczną utrudnia dostawcom natychmiastowe podniesienie w jeszcze wyższym stopniu kosztów paliwa, więc ostatnie podwyżki mogą być tylko początkiem” – zauważył Bloomberg.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)