Na filmie z 2014 roku młoda kobieta karmi dziecko. Dziewczynka ma ponad pół roczku. To Justynka, córka Gosi i Darka. W miseczce na podłodze jest podgrzana zupka. Kobieta chwyta łyżeczkę stopą i bezbłędnie wkłada dziecku do buzi. Gosia nie tylko maluje stopami. – Gotuję, szyję, haftuję, piekę ciasteczka, piorę, używam komputera – wylicza Małgorzata Maria Waszkiewicz.
Jest niepełnosprawna od urodzenia. Nie może posługiwać się rękami, z trudem chodzi. Ale kiedy odwiedzam ją w domu, sprawność, z jaką zaparza dla mnie herbatę, budzi podziw. Czajnik stawia na kuchenkę gazową, wyjmuje z szafki filiżankę, potem wkłada torebkę z herbatą, zalewa wrzątkiem. Jeszcze tylko cukierniczka, łyżeczka. Wszystko stopą! – Jest ciasto, właśnie upiekłam – oferuje.
Urodziła się w 1973 roku we Włocławku. Jest po dziecięcym porażeniu mózgowym. W wyniku choroby nastąpił całkowity niedowład kończyn górnych i uszkodzenie mowy. Malowanie jest dla Małgosi sposobem na życie. Pisze również wiersze.
– Moja przygoda z malarstwem zaczęła się w 1998 roku. Początki były dla mnie niesamowicie trudne, bo nie znałam zasad malarskich. Jednak bardzo chciałam zmienić coś w moim dotychczasowym życiu – opowiada .
Tak z tamtych lat zapamiętała ją Anna Stawicka, ówczesna dyrektorka Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Lubrańcu na Kujawach.
– Małgosia mieszkała wówczas w Dobierzynie w gminie Lubraniec. Nawiązałam z nią kontakt za pośrednictwem miejscowej lekarki, pani Zofii Wojnowskiej. To ona podczas jednej z domowych wizyt dostrzegła jej pierwsze próby malarskie. Lekarka podpowiedziała mi, że mimo dziecięcego porażenia mózgowego Gosia próbuje różnych form aktywności w codziennym życiu. Za namową niepełnosprawnego artysty Jerzego Omelczuka zaczęła malować stopami. Po kilku spotkaniach z tym artystą udało mi się namówić Małgosię do wzięcia udziału w przeglądzie twórczości osób niepełnosprawnych, zorganizowanym przez Gminny Ośrodek Kultury w Służewie. Tam zaprezentowała swój pierwszy obrazek. Po tym wydarzeniu Gosia zwierzyła mi się, że brakuje jej wiedzy na temat podstawowych technik malarskich. W tym czasie dyrektorką domu kultury w Brześciu Kujawskim była absolwentka Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, Marlena Witkowska-Rypina. Po zaaranżowanym spotkaniu z Małgosią zgodziła się zostać jej instruktorem. Przez dwa lata pod okiem Marleny doskonaliła swój warsztat, a raczej uczyła się go od podstaw. Zaczęły powstawać coraz lepsze obrazy, które pokazywała podczas wielu wystaw.
Wszędzie twórczość Małgorzaty Waszkiewicz przyjmowano z zaciekawieniem. Jaki cel jej przyświecał?
– Szybko zrozumiałam, że pragnę podzielić się z innymi tą pozytywną energią, która jest we mnie. Zrozumiałam, że malując obraz przelewam na niego kawałeczek siebie – mówi artystka, która ma za sobą kilkanaście wystaw indywidualnych i zbiorowych, m.in. we Włocławku, Lublinie, Poznaniu, Koninie, Ostrołęce, Warszawie i Ustce. Jej prace pokazywano też w Holandii, Izraelu, Szwecji, Niemczech. Od 1999 roku należy do Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami „Amun”. – Ogromnie jestem z tego dumna. Dzięki „Amunowi” moje prace są wystawiane galeriach niemal na całym świecie – mówi Małgorzata Waszkiewicz.
– Małgosia zawsze budziła mój podziw, gdyż wiedziała, czego chce i samodzielnie kierowała swoim losem – mówi Anna Stawicka. – Zaskoczyła wszystkich tym, że mimo ograniczeń zdrowotnych zdecydowała się na stworzenie rodziny i macierzyństwo. Owocem tej decyzji jest Justynka – śliczna, mądra, pięknie śpiewająca dziewczynka. Od kilkunastu lat Małgorzata często spotyka się z dziećmi i młodzieżą z różnych regionów Polski. Wyjątkowość tych spotkań polega na tym, że niepełnosprawna artystka nie tylko prezentuje swoje obrazy i technikę malowania stopami, ale również opowiada o sobie. Historia jej życia u młodych słuchaczy wywołuje zaciekawienie, wzruszenie. Pozytywny stosunek do życia, pogodne usposobienie i nieschodzący z twarzy uśmiech zawsze zjednywały jej życzliwych ludzi i wielu przyjaciół. Podczas spotkań w szkołach zawsze towarzyszy jej mąż Darek i córka Justynka.
Młodzi ludzie podziwiają jej skromność, życzliwość, samozaparcie, wiarę w siebie i umiejętność inspirowania innych. Małgosia mówi bardzo niewyraźnie, więc jej słowa o pasji do malowania, miłości do najbliższych, szacunku do życia i wdzięczności za wszystko, co dostała od losu, cierpliwie tłumaczy mąż Darek. Takie rodzinne „rekolekcje” dają młodym ludziom wiele do myślenia, uczą szacunku do życia i swojego zdrowia oraz pokazują, jak wiele zależy od nich samych.
Jak nikt inny Małgosia rozumie chorych i niepełnosprawnych. Jest bardzo wrażliwa na ich los i wiele jej prac trafia na aukcję dla potrzebujących. Tak było między innymi w przypadku Lenki z okolic Przasnysza. Dziewczynka chorowała na rdzeniowy zanik mięśni. Jedynym ratunkiem była terapia genowa za niewyobrażalną sumę dziesięciu milionów złotych. Justynka zaśpiewała w sieci piosenkę z dedykacją dla Lenki i prośbą o wpłaty. Małgosia współpracuje także, pomagając innym, m.in. z Fundacją dr Piotra Janaszka „Podaj dalej”. Po jednym ze spotkań z uczniami w szkole podstawowej we Wróblewie, na Mazowszu, podziękowano im tymi słowy: „Wyrazy szacunku dla rodziny, która swoją radością, oparta na miłości Boga i służbie Stwórcy była wsparciem dla pani Małgorzaty w realizacji jej marzeń i talentów. Dziękujemy za świadectwo życia z wiarą, za przekaz inspirujących możliwości osiągnięcia celu i stworzenia niezwykłej przestrzeni barw w życiu”.
– Bardzo chętnie korzystam z takich zaproszeń do szkół – mówi Małgorzata Waszkiewicz. – Uważam, że to dobra lekcja dla dzieci, a zwłaszcza młodzieży, by dostrzegali i darzyli szacunkiem osoby niepełnosprawne. Ale i również spojrzeli na swoje życie pod innym kątem i dostrzegli w nim wartość. Wierzę, że Bóg obdarzył mnie wielką łaską. To on przecież dał mi talent, a przede wszystkim spełnił moje największe marzenie. Dał mi najwspanialszy skarb, jaki może dostać kobieta. Dał mi szczęśliwe macierzyństwo. I razem z mężem jesteśmy mu za to wdzięczni – podkreśla artystka.
„Różnorodność jest kobietą” to tytuł wystawy, która gościła w Brzeskim Centrum Kultury i Historii w marcu tego roku – mówi Agata Kubajka, dyrektorka BCKiH. – Różnorodność była rozumiana w dwojaki sposób. Po pierwsze, swoje prace prezentowały różne kobiety, różne pod względem wieku, doświadczenia artystycznego czy doświadczenia życiowego, wreszcie – wyglądu. Po drugie, różne były techniki prezentowane na wystawie: malarstwo, grafika, makrama, haft krzyżykowy, fotografia. Jedną z kobiet, którą zaprosiliśmy do współtworzenia naszej wystawy była malująca stopami pani Małgorzata Waszkiewicz. Kurator pani Izabela Mikołajczewska wybierając panie do swojej wystawy podkreśliła, że postać pani Małgosi wpisuje się jak najbardziej do jej tematyki. Pani Małgosia to wspaniała, dzielna kobieta tworząca obrazy techniką olejną. Jest samoukiem i chętnie prezentuje swoje prace. Dzięki obecności pani Małgosi, jej historii życiowej i postawie chcieliśmy pokazać, że bariery fizyczne można pokonać , aby rozwijać swoje pasje i swój talent. Pokazała nam również to, że swoją „inność” można zaakceptować, że nie trzeba się jej wstydzić i że tak naprawdę inność jest piękna. Mimo niepełnosprawności Małgosia żyje pełnią życia. Oprócz zaprezentowania swoich prac, pani Małgosia na oczach publiczności namalowała stopami pięknego tulipana. Artystce towarzyszyli mąż i córka. Uczestnicy wernisażu przekonali się, że Gosia to osoba bardzo ciepła, przepełniona wdzięcznością i miłością. Jej udział w wystawie, a szczególnie w otwarciu był bardzo inspirujący i wzruszający dla przybyłej publiczności. Prace pani Małgosi są radosne, zazwyczaj są to pejzaże. Cieszą oko! – podkreśla dyrektorka BCKiH.
Więcej prac Małgorzaty Marii Waszkiewicz – martwe natury, widoki, portrety – można obejrzeć na Facebooku oraz na kanale You Tube .
Tekst: Jolanta Wojciechowska
Zdjęcia: Archiwum M. Waszkiewicz