Mężczyzna z Des Plaines był w stanie nietrzeźwym i jechał ponad 80 mil na godzinę, gdy w sobotę nad ranem w Arlington Heights przejechał czerwone światło i uderzył w inny pojazd, zabijając jego kierowcę. Odpowie na liczne zarzuty w tym lekkomyślnego zabójstwa.
Do zdarzenia doszło w sobotę 23 lipca około 2 nad ranem na skrzyżowaniu Arlington Heights Rd. i Golf Rd. w Arlington Heights na północno-zachodnich przedmieściach Chicago.Według policji, Bryam E. Campos Mendoza jechał z nadmierną prędkością po Golf Road swoim nisanem sentrą rocznika 2015 r., gdy przejechał czerwone światło i uderzył jadącą po Arlington Hts. Rd. hondę accord rocznika 2006. Siła uderzenia wyrzuciła hondę na krawężnik, auto uderzyło w skrzynkę kontrolną sygnalizacji świetlnej i zatrzymało się na pobliskim parkingu stacji benzynowej.W wyniku wypadku zmarł kierowca hondy, 52-letni Jonathan Hunt z Mount Prospect.Według policji, gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, Mendoza siedział przed stacją benzynową, miał szkliste, przekrwione oczy i wyraźne problemy z mówieniem. Przyznał, że przed prowadzeniem pojazdu spożywał alkohol.W poniedziałek 25 lipca Mendoza stanął przed sądem powiatu Cook w sprawie kaucji. Prokuratura oskarżyła go między innymi o lekkomyślne zabójstwo oraz jazdę w stanie nietrzeźwym. Usłyszał też zarzut przekroczenia prędkości o 25 mil na godzinę, jazdę bez ubezpieczenia, niezastosowanie się do sygnalizacji drogowej i niezmniejszenie prędkości w celu uniknięcia wypadku. Sędzia wyznaczył dla Mendozy kaucję w wysokości 200 tys. dol. W razie wpłacenia wymaganych 10 procent, Mendoza musi nosić opaskę elektroniczną i nie może prowadzić samochodu.Według prokuratury, zawartość alkoholu we krwi Mendozy po wypadku wynosiła 2,15 promila, czyli ponad dwa razy więcej niż dozwolony limit w Illinois.Tylko za zarzut jazdy w stanie nietrzeźwym Mendozie grozi do 14 lat więzienia.
(jm)