Pożegnanie śp. Wiesława Tadeusza Chodorowskiego
17 czerwca Polonia pożegnała kapitana Wiesława Tadeusza Chodorowskiego, żołnierza Armii Krajowej ps. „Sęp”, powstańca warszawskiego, wieloletniego prezesa Koła Byłych Żołnierzy Armii Krajowej w Stanach Zjednoczonych i Fundacji Armii Krajowej. Mszę pogrzebową w Bazylice pw. św. Jacka w intencji spokoju duszy Zmarłego odprawił i kazanie wygłosił kapelan AK, ks. kanonik Tadeusz Dzieszko. Po nabożeństwie urna z prochami śp. kapitana została złożona w grobie na działce weterańskiej cmentarza Maryhill w Niles.
Składając kondolencje wdowie Annie Chodorowskiej oraz córkom: Beacie Niebrugge, Izabeli Stefnis, Joannie Chodorowskiej, Jolancie Oliver i pozostałej rodzinie, ks. Tadeusz Dzieszko w wygłoszonym kazaniu przypomniał najważniejsze epizody z życia kapitana Chodorowskiego, który 10 czerwca w wieku 93 lat odszedł na wieczną wartę po długiej chorobie.
Kapitan Chodorowski urodził się 4 stycznia 1929 roku. W czasie wojny był harcerzem Szarych Szeregów i żołnierzem Armii Krajowej. W Powstaniu Warszawskim walczył w zgrupowaniu „Żyrafa” w Plutonie 227. Na szczęście po upadku powstania nie trafił do obozu jenieckiego. Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych szybko został inżynierem. W pracy zawodowej zdobył siedem patentów. Jako były żołnierz Armii Krajowej po przybyciu do USA był między innymi inicjatorem założenia Fundacji Armii Krajowej i włączył się w organizowanie pomocy humanitarnej dla swoich koleżanek i kolegów z AK żyjących w Polsce oraz pozostawionych na obecnych terenach Litwy, Ukrainy i Białorusi. Organizował pomoc dla kliniki medycznej w Warszawie im. Leopolda Okulickiego. Był niedoścignionym wzorem godnym do naśladowania. Uhonorowany został przez władze RP dwunastoma odznaczeniami państwowymi i kombatanckimi.
– Idzie teraz po to najwyższe odznaczenie, które Mu przydzieli sam Bóg. Jest przykładem wiary, radości i miłości. W duchu wdzięczności panu Bogu za Jego dar i za to wszystko, co osiągnął dzięki bożej opatrzności, modlimy się dzisiaj o miejsce dla Niego w niebie. Takich ludzi potrzebowaliśmy. Takich ludzi potrzebuje świat. W duchu wdzięczności dziękujemy Panu Bogu za dar Jego istnienia – powiedział duszpasterz.
Kondolencje rodzinie oraz uczestnikom uroczystości pogrzebowej w imieniu ministra stanu w Kancelarii Prezydenta RP Adama Kwiatkowskiego przekazała konsul Małgorzata Bąk-Guzik. – Żegnamy dzisiaj wielkiego Polaka, wielkiego patriotę i obrońcę Ojczyzny, który na zawsze pozostanie w naszej pamięci i naszych sercach – napisał między innymi minister Adam Kwiatkowski.
Żołnierza AK żegnał kolega z powstańczych barykad kapitan Tadeusz Gubała, wiceprezes Koła AK w Stanach Zjednoczonych i prezes Oddziału AK w Chicago.
– Odszedł od nas na wieczną wartę wierny, dzielny żołnierz AK, Polak patriota. W latach 1939-1945 harcerz Szarych Szeregów. W okresie powstańczych walk uczestniczył między innymi w akcji przeprowadzania ludności cywilnej kanałami ze Starówki do Śródmieścia. Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych okazał się znakomitym organizatorem pomocy charytatywnej i medycznej dla koleżanek i kolegów w kraju nad Wisłą oraz żyjących na byłych terenach Polski na obszarze Ukrainy, Białorusi i Litwy. Drugim bardzo ważnym momentem w naszej działalności na obczyźnie było otwarcie lecznicy im. Leopolda Okulickiego w Warszawie. Akcja śp. Wiesia i moja była nastawiona na zbieranie nie tylko funduszy na ten cel, ale również lekarstw, sprzętu medycznego i wszelkiego rodzaju narzędzi. To wszystko było potrzebne na utrzymanie tej lecznicy, która się opiekowała byłymi żołnierzami AK, którzy bardzo często żyli w bardzo trudnych warunkach zdrowotnych i bytowych. Oni koniecznie potrzebowali opieki medycznej i pomocy finansowej, którą w miarę naszych możliwości przez lata staraliśmy się im dostarczać. Szczególnie naszym „Robinsonom” na Kresach, którzy zostali zapomniani. Dzięki śp. Marii Loryś, która była naszym oficerem łącznikowym, ten kontakt utrzymywaliśmy przez wiele lat.
– Byłeś i pozostaniesz w naszych sercach i wspomnieniach symbolem walki i zwycięstwa. Dobrym duchem, który na imprezach akowskich potrafił zawsze zadbać o sympatyczną atmosferę – powiedziała w imieniu harcerzy druhna Barbara Ciepiela. Obecni w świątyni harcerze pożegnali śp. druha Chodorowskiego okrzykiem czuj, czuj, czuwaj.
Za swoją postawę podczas wojny oraz na emigracji został uhonorowany przez władze Rzeczypospolitej licznymi medalami i odznaczeniami, w tym Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP i Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP. W roku ubiegłym został awansowany przez Ministra Obrony Narodowej do stopnia kapitana.
Po zakończeniu mszy żałobnej kondukt udał się na kwaterę weterańską przy Pomniku Żołnierza Polskiego na cmentarzu Maryhill w Niles, gdzie urna z prochami została złożona w grobie.
Cześć Jego Pamięci!
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP