Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 09:12
Reklama KD Market

Konwencja NRA w cieniu masakry w Teksasie

Konwencja NRA w cieniu masakry w Teksasie
Konwencja NRA odbędzie się w George R Brown Convention Center w Houston w Teksasie fot. AARON M SPRECHER/EPA-EFE/Shutterstock

Zaledwie kilka dni po tym, jak w Uvalde 18-letni Salvador Ramos dokonał brutalnej egzekucji na dzieciach szkoły podstawowej, w oddalonym o około 270 mil na zachód Houston odbywa się doroczna konwencja Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego Ameryki (National Rifle Association, NRA). Ta potężna organizacja od lat blokuje wszelkie reformy mające na celu ograniczenie powszechnego dostępu do broni. W tym roku obecny będzie gość poprzednich konwencji – Donald Trump. 

Polityka w kieszeni NRA

NRA ma ogromny wpływ na kształtowanie politycznego obrazu w Waszyngtonie. Jak wskazują oficjalne dane, rocznie NRA wydaje około 3 mln dolarów na działania lobbingowe w Kongresie – ale sumy, jakie przekazuje na indywidualnie kampanie wyborcze polityków, są dużo wyższe. Jednak trudno je zweryfikować, bo są zakamuflowane jako datki od różnych komitetów politycznych, tzw. PACs (Political Action Committees) i z niezależnych źródeł. Beneficjentami są politycy Partii Republikańskiej, którzy po otrzymaniu funduszy wyborczych z NRA opowiadają się za utrzymaniem status quo, czyli kategorycznie sprzeciwiają się jakimkolwiek przepisom zaostrzającym dostęp do broni. W ostatnich latach najwięcej pieniędzy otrzymał sztab senatora z Utah – Mitta Romneya, który zainkasował nawet ponad 13 mln dolarów. NRA mocno zaangażowało się finansowo w udzielenie wsparcia na rzecz Donalda Trumpa zarówno podczas kampanii w 2016, jak i 2020 roku. W tej pierwszej, Trump dostał około 30 mln dolarów, cztery lata później było to już ponad 70 mln. Stosunkowo „tanio” lojalność NRA nabyło u senatora Teda Cruza. Republikanin z Teksasu otrzymał do tej pory od organizacji niespełna pół miliona.

Trump jako lider konwencji

W poprzednich dwóch latach konwencje NRA nie odbyły się ze względu na pandemię koronawirusa. W 2019 roku Donald Trump, przemawiając do uczestników, zapowiedział, że zablokuje podpisanie uchwały Organizacji Narodów Zjednoczonych o kontroli broni. W trakcie swego wystąpienia podpisał oświadczenie, które zostało przesłane do Senatu USA. O czym będzie mówił w tym roku? Trudno ocenić tuż przed konwencją, gdy powstaje ten tekst. Krótko po zbrodni w Uvalde Trump napisał, że „Ameryka w tym momencie potrzebuje rozwiązań i przywódcy, a nie polityki i partyjniactwa”. Pochwalił też operację sił policyjnych, która doprowadziła do zabicia 18-letniego sprawcy masakry. Najczęściej pojawiającym się rozwiązaniem, o którym mówią politycy republikańscy, jest wyszkolenie i uzbrojenie nauczycieli do obrony przed zagrożeniami z zewnątrz. Trump zapowiada, że jego przesłanie na konwencji będzie „ważne” i że zaoferuje konkretne rozwiązania.

Na konwencję strzelecką… bez broni

NRA od lat postuluje obecność broni w przestrzeni publicznej. Lider organizacji, Wayne LaPierre, znany jest z wypowiedzianego w 2012 roku zdania: „Jedynie dobry obywatel z bronią może powstrzymać złego obywatela z bronią”. Najwyraźniej ta zasada nie obowiązuje konwencji Stowarzyszenia Strzeleckiego, bo na terenie pawilonu obowiązuje zakaz wnoszenia broni. Obejmuje on zresztą nie tylko broń palną i amunicję do niej, ale też laserowe wskaźniki, gaz pieprzowy, a nawet tzw. straszaki. Tym razem to wymóg Secret Service, agencji, która ochrania byłego prezydenta. To właśnie służby specjalne stanowczo zakazały, aby w miejscu, gdzie znajdzie się Donald Trump, mogły przebywać osoby uzbrojone.

Paradoks giełdy

Dzień po masakrze w Uvalde okazał się znakomitym dla posiadaczy akcji producentów broni. Pomimo trudnych dni na Wall Street i widma recesji, akcje największych firm produkujących broń palną poszybowały w górę. Wszystko dlatego, że gwałtownie zwiększył się popyt na wszelkiego rodzaju pistolety, strzelby, karabinki. W momencie, gdy prezydent Joe Biden mówi o konieczności zaostrzenia przepisów dotyczących posiadania broni, pojawia się lekka obawa, że takie rozwiązania zostaną wprowadzone. A to powoduje masowe zakupy. Zjawisko ma skalę powszechną i dochodzi do niego po niemalże każdym masowym morderstwie w USA. Tak właśnie było w 2019 roku po strzelaninach w Dayton, Ohio oraz El Paso w Teksasie.

Steve Kerr ma dosyć

Były mistrz NBA z Chicago Bulls, obecnie trener Golden State Warriors wygłosił przed wtorkowym meczem finału konferencji zachodniej jedną z najgłośniejszych tyrad ostatnich lat. Steve Kerr zaatakował Republikanów i oskarżył, że Ameryka stała się „zakładnikiem 50 senatorów”. „Nie będę mówił o koszykówce, wybaczcie, ale mam dość minut ciszy. Dość tego!” – mówił na konferencji prasowej. „Pytam się ciebie, Mitchu McConnellu. Pytam wszystkich senatorów, którzy odmawiają zrobienia czegokolwiek w sprawie przemocy – strzelanin w szkołach czy na parkingach: Czy jesteście w stanie przedłożyć życie dzieci, osób starszych czy uczestników mszy ponad żądzę władzy? Jesteśmy zakładnikami 50 senatorów (…), którzy chcą tylko utrzymać się przy władzy. To żałosne! Dość!”

Kerr może ma dosyć, ale jednocześnie uderza w czuły punkt. Politycy, aby utrzymać się u władzy, potrzebują środków na jej sfinansowanie. Te dostarcza im NRA i w zamian wymaga, aby interesy organizacji i producentów broni były w Waszyngtonie chronione. I tak koło się zamyka.

Daniel Bociąga[email protected][email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama