Na ringu w Las Vegas rosyjski bokser Dmitrij Biwoł pokonał na punkty Meksykanina Saula "Canelo" Alvareza i obronił tytuł mistrza świata organizacji WBA w kategorii półciężkiej.
Walka była wyrównana i po 12 rundach wszyscy trzej sędziowie punktowali tak samo - 115:113 na korzyść Biwoła.
Rosjanin odniósł 20. zwycięstwo w 20. zawodowej walce, ale to nie on był faworytem tego pojedynku. W sobotniej walce spisywał się jednak świetnie w obronie i co jakiś czas zasypywał rywala serią ciosów.
Alverez poniósł drugą porażkę w karierze. Poprzednio został pokonany przez Floyda Mayweathera w listopadzie 2013 roku. Ma też 57 zwycięstw, a dwie jego walki kończyły się remisami.
"Cieszę się, że potwierdziłem, że jestem najlepszy i zachowałem pas. Wierzyłem w to i wierzył w to cały mój zespół. Bez tego nic się nie osiągnie” – powiedział po walce Biwoł, który podkreślił, że bardzo szanuje Alvareza i uważa go za wielkiego mistrza.
Meksykanin docenił klasę rywala. „Musisz to zaakceptować, to boks, a on jest wspaniałym mistrzem. Czasami się też przegrywa" - przyznał. Dodał, że oczekuje rewanżowej walki. "To się tak nie skończy" - zapewnił.
(PAP)