Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 15:16
Reklama KD Market

Liga MLS - bramki Buksy i Niezgody. Chicago Fire na dnie

Adam Buksa zdobył bramkę w piłkarskiej lidze MLS dla New England Revolution w zremisowanym u siebie 2:2 meczu z Columbus Crew. Gol Jarosława Niezgody strzelony dla Portland Timbers także pomógł jego drużynie wywalczyć punkt w wyjazdowym spotkaniu z New York Red Bulls (1:1). Piłkarze Chicago Fire zostali rozgromieni w Atlancie przez United 1:4 i spadli na ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej.

Buksa czwarte trafienie w sezonie zdobył głową w 82. minucie na 2:1, w klasycznym dla siebie stylu. Piłkę na pole karne dośrodkował Sebastian Lletget. Była to czwarta bramka reprezentanta Polski w czwartym meczu z rzędu. Wszystkie zdobył głową. Rywale tuż przed końcem spotkania zdołali wyrównać.

Zespół Buksy z dorobkiem 11 pkt zajmuje 11. miejsce w Konferencji Wschodniej. Traci do prowadzącej w tabeli drużyny Philadephia Union osiem punktów.

Trudniejsze zadanie czekało Niezgodę. Zespół byłego napastnika stołecznej Legii - Portland Timbers mierzył się z dotychczasowym liderem tej grupy New York Red Bulls. Niezgoda w 53. minucie otrzymał płaskie podanie od Santiago Moreno. Polak, mimo asysty obrońcy, umieścił piłkę tuż przy słupku. Było to jego trzecie trafienie w bieżących rozgrywkach. Po kilkunastu minutach gospodarze doprowadzili do podziału punktów. Timbers zgromadzili 12 pkt i są klasyfikowani na 12. miejscu w Konferencji Zachodniej.

Kamil Jóźwiak i Karol Świderski wybiegli w podstawowym składzie Charlotte FC, które wygrało na własnym boisku 1:0 z Inter Miami. Obaj polscy piłkarze zostali zmienieni po przerwie. Za Jóźwiaka wszedł zdobywca zwycięskiej bramki Brazylijczyk Andre Shinyashiki. Była to czwarta wygrana Charlotte w sezonie, które mając 13 pkt zajmuje 8. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Bohaterem meczu w Atlancie był Ronaldo Cisneros, który już w pierwszej połowie popisał się pierwszym w karierze hat-trickiem.

Wypożyczony z Chivas Meksykanin otworzył wynik już w trzeciej minucie po tym, jak obrona gości została rozmontowana tiki-taką. Jego strzał był tak mocny, że Gabriel Slonina nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.

W 11 minucie odżyły nadzieje "Strażaków", kiedy Chinoso Offor po podaniu Xherdana Shaqiriego z bliskiej odległości pokonał byłego bramkarza Fire Bobby’ego Shuttlewortha. Jednak jak się później okazało, to było wszystko, na co tego dnia było stać Fire.

Cisneros przywrócił prowadzenie Atlancie w 27. minucie. Odbitą przez Sloninę po dośrodkowaniu piłkę, przejął młodzieżowy reprezentant Meksyku, z łatwością kierując ją do siatki. Swojego hat-tricka, skompletował w 36 min indywidualną akcją. W sytuacji sam na sam ograł Sloninę, posyłając piłkę do pustej bramki.

Goli dla gospodarzy w pierwszej połowie mogło być więcej, ale na szczęście mający polskie pochodzenie bramkarz w trzech groźnych sytuacjach nie dał się zaskoczyć.

W drugiej odsłonie zadowoleni z wyniku gospodarze kontrolowali przebieg meczu. Nie było to zadanie zbyt trudne, bo bezsilność gości była porażająca. Kiedy wydawało się, że już nic nie może się wydarzyć, w pierwszej minucie doliczonego czasu gry Brooks Lennon strzałem lewą nogą ustalił wynik meczu.

United przerwali serię czterech meczów bez zwycięstwa. Fire z kolei na wygraną czekają od sześciu spotkań. Ten w Atlancie był trzecią z kolei porażką ze stratą aż ośmiu bramek. W konsekwencji zespół trenera Ezry Hendricksona (być może był to jego ostatni mecz w tej roli) z dorobkiem dziesięciu punktów spadł na ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej.

(PAP, DC)


Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama