Mamy w rękach narzędzia, które mogą odwrócić bieg wydarzeń w Ukrainie. To wymaga odwagi i wyobraźni - podkreślił lider PO i szef Europejskiej Partii Ludowej (ang. EPP) Donald Tusk. Zapowiedział, że do tego będzie namawiał partnerów podczas zorganizowanego w środę nadzwyczajnego szczytu EPP.
W nagraniu zamieszczonym w serwisie youtube Tusk poinformował, że gośćmi szczytu będą liderzy ukraińskich ugrupowań, m.in. były prezydent Petro Poroszenko, byli premierzy: Julia Tymoszenko i Arsenij Jaceniuk oraz mer Kijowa Witalij Kliczko.
Dodał, że ci "przyjaciele Polski, bardzo proeuropejscy politycy i bardzo zaangażowani w niepodległość Ukrainy i jej rozwój" będą podczas środowego spotkania dzielili się swoimi refleksjami, prognozami i postulatami w związku z napaścią Rosji na Ukrainę.
Tusk podkreślił przy tym, że tak trzeba to nazywać, bo nie mamy do czynienia z jakimś "kryzysem ukraińskim, konfliktem wewnątrz Ukrainy, w Donbasie" tylko z zarządzoną przez prezydenta Władimira Putina agresją Rosji wobec innego państwa, wobec Ukrainy. "To jest atak na niepodległość i integralność Ukrainy" - powiedział.
Zadeklarował, że właśnie w duchu nazywania rzeczy po imieniu będzie się toczyła rozmowa podczas środowego szczytu EPP, po to by uzyskać efekty.
Tusk zaznaczył, że "warto dzisiaj sobie uświadomić, że świat stanął w obliczu bardzo poważnego konfliktu", zagrożony jest "i pokój światowy, i ten znany nam ład międzynarodowy, już nie mówiąc o bezpieczeństwie Europy i bezpieczeństwie samej Ukrainy". "Chcemy uniknąć wojny i nasze doświadczenie mówi, że tylko twarda i jednoznaczna postawa wobec agresora pozwoli nam uniknąć najgorszego scenariusza" - stwierdził.
Zapowiedział, że zaprezentuje podczas szczytu EPP pięć punktów, z których pierwszym są "prawdziwe sankcje, bolesne, tak żeby Putin i Rosja odczuli na własnej skórze, że agresja wobec Ukrainy nie pozostanie bezkarna i nie będzie bezbolesna". Ocenił, że pierwsze dotyczące sankcji zapowiedzi amerykańskie, kanadyjskie oraz sankcje UE, to są kroki w dobrą stronę. "Ale wydaje się, że to powinien być dopiero początek tej naszej akcji, jeśli Putin będzie nadal działał tak agresywnie przeciwko Ukrainie, trzeba będzie wzmacniać te sankcje" - powiedział Tusk.
Drugi punkt będzie dotyczył zwiększonej pomocy finansowej dla Ukrainy. "Nie można być hipokrytą chyba nikt, także w Polsce, nie chce aby ten konflikt zamienił się szybko w wojnę na skalę kontynentu, więc myślimy raczej o tym jak pomóc maksymalnie Ukrainie. Tutaj m.in. pomoc finansowa powinna być wzmocniona. Już w tej chwili mamy ten tzw. mikroplan, on nie jest mikro, to jest 1,2 mld euro natychmiastowej pomocy finansowej dla Ukrainy - ale na pewno trzeba więcej" - stwierdził Tusk.
Trzecim punktem jest współpraca całej UE i NATO na rzecz zwiększenia obecności, sił i środków, Paktu na wschodniej flance.
Czwarty punkt dotyczyć ma gazociągu Nord Stream2. Tusk zaznaczył, że "o tym już opowiedziano prawie wszystko, ale też przekłamano bardzo dużo w tej kwestii". W tym kontekście stwierdził, że politycy PiS "są w stanie zmyślić czasami w ogóle nieprawdopodobne fantazje byleby komuś dokuczyć". Jak dodał, on jest na to już odporny, ale jednak chciałby, żeby sprawa była jasna. Podkreślił, że od wielu lat nie tylko on, ale bardzo wielu polityków europejskich stara się zastopować ten projekt.
"Robiłem to jako premier, robiłem to jako szef Rady Europejskiej i na szczęście jest to dość dobrze udokumentowane. Ale upór zarówno Niemców, jak i Rosjan w tej kwestii okazał się silniejszy" - mówił Tusk. Dodał, że nawet b. prezydent USA Donald Trump "nie dał rady" będąc też przeciw.
Właściwie - stwierdził Tusk - okazało się, że dopiero Putin przez swoją agresję i ten atak na Ukrainę, chyba wreszcie przekonał "także tych upartych polityków niemieckich, którzy tak bardzo forsowali Nord Stream", że "to jest bardzo zły projekt z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Europy". Jak zaznaczył, gazociąg ten może uzależnić w dużym stopniu Europę od rosyjskiego gazu.
Nawiązując do decyzji kanclerza Niemiec Olafa Scholza o wstrzymaniu do odwołania procesu zatwierdzania gazociągu Nord Stream 2, Tusk stwierdził, że "wydaje się, iż to jest pierwszy krok". "Ale należy się domagać, żeby ten projekt nie był zamrożony tylko zakończony, bo on w każdej sytuacji będzie dawał przewagę gazową, a więc strategiczną Rosji nad Europą" - podkreślił.
Piąty i - jak ocenił Tusk - być może najtrudniejszy punkt, który zaprezentuje, dotyczy "otworzenia na nowo i na serio perspektywy europejskiej Ukrainy". Według niego, dla Moskwy i dla Putina najbardziej dotkliwym sygnałem będzie "jeśli się okaże, że Unia Europejska naprawdę serio traktuje swoje zobowiązanie". Zaznaczył, że to jest zapisane w dokumentach, że Europa chce serio potraktować aspiracje i ambicje Ukrainy o byciu w Unii Europejskiej.
Zdaniem Tuska "wyraźny i uczciwy sygnał, że chcemy wrócić do poważnych rozmów o perspektywie europejskiej dla Ukrainy, to mogłaby być rzeczywiście taka zmiana warunków gry, które do dzisiaj chyba są raczej dyktowane przez Putina".
"Ale mamy w swoim ręku takie narzędzia, które mogą odwrócić ten niekorzystny dla Europy stan rzeczy. To wymaga odwagi i wyobraźni i takiej autentycznej solidarności" - powiedział Tusk zapowiadając, że będzie przekonywał polityków z jego rodziny politycznej, by ten sygnał wzmocnili, by przekonać też do tego całą UE. (PAP)