REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumReminiscencje po lekturze

Reminiscencje po lekturze

-

Nowa książka profesora księdza Waldemara Chrostowskiego „Kościół, Żydzi, Polska”

 

REKLAMA

Ponad dziesięć lat temu, w niektórych kręgach polonijnych w Chicago starano się potwierdzić, po wydarzeniach wokół klasztoru karmelitanek, krzyża na żwirowisku i innych zawirowań, że wejście Polski w nowy wiek, w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa, powinno się odbyć w atmosferze bardziej czy mniej udanej formy porozumienia polsko-żydowskiego.

 

Na temat dialogu pojawia się obecnie książka profesora księdza Waldemara Chrostowskiego, dokumentująca jego pracę w okresie dwudziestu pięciu lat, od powołania Podkomisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem (1986). W tamtych latach Ksiądz Profesor pracował nad stworzeniem podstaw dialogu chrześcijańsko- i polsko-żydowskiego z całą, wspaniałą energią intelektualną. Jego wystąpienia, podróże, spotkania, dyskusje, seminaria opisane są w stylu pochłaniającym czytelnika na każdej stronie.

 

Powodem, dla którego Ksiądz Profesor zdecydował się na napisanie książki, jest obawa, że jego dokonania i włożona w nie praca zostaną poddane takiej manipulacji, że z prawdy przez niego ustalonej nic nie pozostanie. Na ostatnich stronach tej świetnej książki autor wyznaje, że „nie chciałem, by historię dialogu Kościoła Katolickiego z Żydami i Judaizmem w Polsce napisali ci, którzy nie mają skrupułów wobec prawdy i obchodzą się z nią niemiłosiernie” (str. str. 558-559).

 

Jesteśmy wdzięczni Księdzu Profesorowi za takie dzieło i musimy zapamiętać powód, dla którego ono powstało. Publikacja jest ciągiem błyskotliwych, merytorycznie poważnych odpowiedzi na pytania zadawane przez dwóch dziennikarzy, odpowiedzi zawierających ogromny ładunek intelektualny i duchowy, z wieloma faktami z czasów współczesnych i historycznych. To jest ta sama forma, w której wydano wcześniejszą publikację „Bóg, Biblia, Mesjasz”. Pewne odpowiedzi mają charakter skróconego wykładu uniwersyteckiego, w czystym i pięknym języku polskim i na takim poziomie, że piękno prezentacji zbędnym czyni próby prostej gratulacji, pozostawiając nieskażony podziw dla intelektualnego potencjału naszego duchownego.

 

Ksiądz Profesor powiedział kiedyś, że gdyby nie był kapłanem, byłby nieszczęśliwy. Żeby zrozumieć jego postawę, trzeba odwołać się do jego wystąpień podczas rekolekcji adwentowych, jak w zeszłym roku w jednym z warszawskich kościołów. Gdy mówi do wiernych, jest nie tylko akademickim wykładowcą, bo w cudownej formie językowej dzieli się z nami głęboką wiarą i duchem chrześcijaństwa.

 

W początkowych latach dialogu, wyjaśnia Ksiądz Profesor, wiele decyzji było podejmowanych przy kapitulanckiej postawie polskich katolików, jak kardynał Franciszek Macharski, Jerzy Turowicz – redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego – i dość osobliwa postać, ksiądz Stanisław Musiał. To przez ich nieodpowiedzialne działanie klasztor karmelitanek został usunięty z miejsca, na którym powinien pozostać. Tekst podpisany przez nich w Genewie (1986), sporządzony przez rozmówców żydowskich, zobowiązywał stronę polską do zlikwidowania klasztoru, ale był w istocie aktem bezprawia, bo żadna władza w kraju nie dała im upoważnienia do podejmowania takich zobowiązań. Na szczęście, kwestia krzyża na żwirowisku została jednoznacznie rozstrzygnięta – krzyż pozostaje na właściwym miejscu.

 

Judaizm jest religią zdecentralizowaną, wyznawaną przez diasporę żydowską w ciągu dwóch tysięcy lat, licząc tylko od narodzin Jezusa Chrystusa. Jego istotą jest zdecydowany anty-chrześcijanizm, w którym zawsze tkwi podejrzenie o prozelityzm, czyli nawracanie Żydów na wiarę katolicką, podejrzenie, które rabini szczególnie mocno wbijają do głów swych wyznawców. Rabini, jak ogólnie wiadomo, to duchowni wyznania judaistycznego odpowiedzialni za interpretację Talmudu, jak wyjaśnia Ksiądz Profesor, określając tę religię jako judaizm rabiniczny albo talmudyczny.

 

Postawę judaizmu rabinicznego wobec chrześcijaństwa ilustruje bardzo wymowne wydarzenie. W czasie kolejnego pobytu w Ameryce Ksiądz Profesor miał dać wykład o polsko-żydowskim dialogu, dla żydowskich słuchaczy zebranych w synagodze na liturgii szabatu. Po zakończeniu liturgii, gdy ksiądz Chrostowski oczekiwał na rozpoczęcie swego wystąpienia, nastąpiła ewidentna, wcześniej praktykowana, indoktrynacja za pomocą serii pytań zadawanych przez rabina i gromkich odpowiedzi na jego pytania ze strony biorących udział w liturgii. Wyglądało to tak: kto jest największym antysemitą i wrogiem Żydów? Chrześcijanie. A wśród chrześcijan kto jest największym wrogiem Żydów? Katolicy. A wśród katolików kto jest największym wrogiem Żydów? Polacy. A wśród Polaków kto jest największym wrogiem Żydów? Księża. Komentując zachowanie zebranych Żydów, ksiądz Chrostowski powiedział „dzisiaj daliście dobry przykład tego, że perfekcyjnie potraficie robić to samo, co od wieków zarzucacie innym” (str. str.322-324).

 

Czy jest możliwe, w duszpasterskim posłannictwie, jakie prowadził Ksiądz Profesor w zakresie dialogu polsko-żydowskiego, odejście od perspektywy historycznej? Wiemy, że tylko przez refleksję historyczną można sensownie mówić o czasie teraźniejszym. To właśnie dlatego Ksiądz Profesor podaje cały szereg zagadnień, które powinny być podjęte w trybie badawczym. Wśród nich szczególną uwagę polskiego czytelnika przyciąga jedno pytanie, a mianowicie: jak się ma wyjazd wielu Żydów z Niemiec, tuż po objęciu władzy przez Hitlera, do specjalnej umowy narodowych socjalistów z syjonistami, umowy, która umożliwiła ich wyjazd?

 

I dalej: czym wyjaśnić współpracę niemieckich działaczy syjonistycznych z NSDAP? Jak zrozumieć czołowego esesmana, Reinharda Heydricha – szefa RSHA do połowy 1942 roku, który potwierdza swoje żydowskie pochodzenie w takiej wypowiedzi „jako narodowy socjalista, jestem syjonistą”.

 

Na sąsiedniej stronie, w kontekście wypowiedzi o komunizmie i Żydach, ksiądz Chrostowski przytacza takie słowa „stałem się komunistą, bo jestem Żydem”, co ma znaczyć, że przystąpienie do komunizmu jest ucieczką od żydowskości (str. str. 422-423). To są kwestie bardzo śmiało postawione, które zdaniem Księdza Profesora winny być podjęte w dalszych badaniach historycznych.

 

Są dwa terminy, które media rozniosły po świecie. To Holocaust i Szoah. Jak wyjaśnia Ksiądz Profesor, pierwsze pochodzi z języka greckiego, drugie – hebrajskiego i bardzo często pisane jest po angielsku jako Shoah. Oba są bliskoznaczne, czasami używane wymiennie i dotyczą ofiar żydowskich w czasie ostatniej wojny. Sami Żydzi, jak podaje ksiądz Chrostowski, boją się ich używania, ale robią to za nich media. W książce wyraźny jest akcent polski na to, że Zagłada, do czego oba słowa się streszczają, przekształcona już jest w religię, jak dodaje Ksiądz Profesor, równoznaczną z zawłaszczeniem pamięci o Auschwitz.

 

Inaczej mówiąc, inni, przede wszystkim Polacy, nie mają prawa do takiej pamięci. Polacy nie mają do tego prawa szczególnie z amerykańskiej perspektywy, bowiem Ameryka staje się dla Żydów, jak tłumaczy Ksiądz Profesor, nową Ziemią Obiecaną, niezależną od istnienia Izraela.

 

Perspektywa amerykańska jest zdominowana żydowskim spojrzeniem na rzeczywistość obywatelstwa amerykańskiego, a dokładniej – religią tego obywatelstwa, powszechnie wyznawaną w środowiskach żydowskich. Ma to pewnie związek z koncepcją, jak mówi Ksiądz Profesor, postrzegania świata jako zagrożenia dla żydowskiej egzystencji.

 

Ksiądz Profesor w pewnym momencie przyznaje się, że jego praca w ciągu tych lat jest trochę jak rozmowa z głuchym. Jego wielokrotne podróże w sprawach dialogu, do Ameryki i gdzie indziej, streszczają się do tego, jak powiada, , że „chodzi nie o to, co mam do powiedzenia, lecz o to, co powinienem usłyszeć”. Momentem przełomowym, jak wynika ze słów Księdza Profesora, stała się rozgrywka o Międzynarodową Radę Oświęcimską.

 

Rada była oczywiście naturalnym elementem w dialogowej misji, ale po dwudziestu paru latach Ksiądz Profesor stał się osobą niechcianą. Niechcianą dlatego, że inaczej niż kardynał Macharski, redaktor Turowicz i ksiądz Musiał, chciał przez cały czas mówić własnym głosem, nie jednym głosem narzuconym przez stronę żydowską. Przed kolejnym posiedzeniem Rady, Stefan Krajewski, odpowiednik Księdza Profesora po stronie żydowskiej, uprzedził swego polskiego partnera, że na posiedzeniu Rady trzeba mówić jednym głosem. Ksiądz Profesor zapytał, czy to znaczy, że ma mówić tak, jak chce tego strona żydowska.

 

Przyszło posiedzenie Rady, której przewodniczącym był wówczas Władysław Bartoszewski (i jest nim do tej pory). Na posiedzeniu Bartoszewski zapytał, czy jest sens, aby Rada nadal istniała. Zaskoczony takim postawieniem sprawy, Ksiądz Profesor zareagował pytaniem, czy jest sens, aby Rada istniała, gdy Bartoszewski jej przewodniczy.

 

Skończyło się przerwaniem posiedzenia. Po jakimś czasie Ksiądz Profesor przeczytał anons prasowy o posiedzeniu Rady, ale w zmienionym składzie – oczywiście bez jego udziału, na jego miejsce przyszedł ksiądz Michał Czajkowski.

 

Andrzej Niedzielski

REKLAMA

2090421435 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

REKLAMA

2090421735 views

REKLAMA

REKLAMA

2092218195 views

REKLAMA

2090422018 views

REKLAMA

2090422166 views

REKLAMA

2090422311 views