REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumOd redaktora 10/8

Od redaktora 10/8

-

Szybkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe w Stanach Zjednoczonych. Jak zawsze zachęcamy przedstawicieli naszej grupy etnicznej do głosowania, bo przecież od tego zależy zauważalność Polonii wśród polityków i wywiązywanie się przez nich z obietnic przedwyborczych. Problem w tym, że Polonia en masse bardzo niechętnie udaje się do urn wyborczych, co nie jest zjawiskiem nowym, ale zawsze niepokojącym.

 

REKLAMA

Że tym razem będzie inaczej przekonała mnie – nie tak dawna – wizyta w naszym mieście pana Antoniego Macierewicza, który nakłaniał przedstawicieli Polonii do głosowania na tych polityków amerykańskich, którzy poprą rezolucję kongresmana Kinga i opowiedzą się za międzynarodową komisją do sprawy zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej i znalezienia winnych.

 

Polonia (lub też raczej, gwoli ścisłości, Polacy mieszkający w USA) już dawno opowiedziała się za jedną i jedyną opcją polityczną w Polsce, tak więc wystąpienia pana Macierewicza cieszyły się ogromnym powodzeniem, a sam polski polityk zbierał namacalne dowody poparcia.

 

Problem polega na tym, że nie bardzo jest na kogo głosować: jak dotąd żaden z ubiegających się w listopadzie o mandaty polityków nie zgłosił w programie poparcia dla rezolucji Kinga, ten ostatni też zresztą zamilkł. Można więc przyjąć a priori, że sprawę – o którą zabiegał pan Macierewicz – poprze w przyszłości ten lub tamten polityk, ale jest to założenie ryzykowne i ewentualni polscy wyborcy już pewnie widzą, co się dzieje i kto znów chce ich oszukać.

 

Pierwszy i podstawowy błąd popełnił sam pan Macierewicz, który winien był rozmawiać z politykami, a nie przekonywać i tak przekonanych Polaków zamieszkujących Chicago. By osiągnąć spodziewany efekt należało pompować w kongresmana Kinga i jego kolegów, stworzyć silne lobby w Waszyngtonie, a na koniec grzmieć w prasie anglojęzycznej. Tymczasem pana Macierewicza nie było nawet we wszystkich polskojęzycznych mediach; w redakcji „Dziennika Związkowego” nie pojawił się, nawet nie zatelefonował. Czy tak postępuje rozważny, odpowiedzialny polityk, który chce zdobyć amerykańskie poparcie dla śledztwa w sprawie dlań i dla Polski najważniejszej?

 

Tak więc – reasumując – politycy amerykańscy nie odpowiedzieli na apel posła Macierewicza i kongresmana Kinga, czym dowiedli znikomego zainteresowania sprawą polską. Czy wobec powyższego powinniśmy zbojkotować wybory? Nie, nie i jeszcze raz nie! Musimy iść do urn, by pokazać siłę Polonii. Dowieść, że jesteśmy liczącą się grupą etniczną w USA i chcemy, by się z nami liczono.

 

Na koniec pragnę sprostować informację zawartą w artykule redakcyjnym z zeszłego tygodnia: biznesmenem z Chicago, który wywołał awanturę na pokładzie rejsowego samolotu LOT z Warszawy, nie był Polak. Był to amerykański Żyd rosyjskiego pochodzenia, co nie umniejsza naszego oburzenia.

 

Piotr K. Domaradzki

REKLAMA

2090973704 views

REKLAMA

2090974004 views

REKLAMA

2092770465 views

REKLAMA

2090974288 views

REKLAMA

2090974434 views

REKLAMA

2090974578 views