Żeby zdrowym być
Dorota Feluś
Prawdziwym utrapieniem lata są komary. Efektem ich ugryzienia jest zazwyczaj silne swędzenie skóry. Może również wywołać alergie, ale i doprowadzić do zakażenia malarią, wirusem zachodniego Nilu czy gorączką krwotoczną.
Atak
Problem polega na tym, że komary występują praktycznie wszędzie. Ich rozmnażaniu sprzyja ciepło, ale przede wszystkim wilgoć. Uwielbiają kałuże, nie mówiąc o terenach podmokłych czy popowodziowych. Zagrożenie niosą samice komara, które nie tylko żyją znacznie dłużej od samców (te giną po kilku dniach, zwykle po spełnieniu zadania prokreacyjnego), bo nawet do dwóch miesięcy, ale i kłują swoją ofiarę, wysysając krew (samce są wegetarianinami). Potrzebują jej do złożenia i wykarmienia od 100 do 150 jaj, które składają w wodzie. Potrafią wypić kilkakrotnie więcej krwi, niż same ważą. Wwiercając się w ciało ofiary zostawiają odrobinę swojej śliny (nigdy krwi poprzedniej ofiary) i to właśnie ta ślina może powodować alergie i zakażenia. Za jej pomocą przenoszą bowiem komary najrozmaitsze wirusy, w tym zachodniego Nilu, żółtaczki i te, prowadzące nawet do zapalenia mózgu, a także wiele chorób, m.in. różne ornitozy i malarię.
Chroniąc się przed ugryzieniem
Najlepszym rozwiązaniem w walce z komarami jest zapobieganie ich ukłuciom. W tym celu należy:
– w pobliżu miejsca zamieszkania, zwłaszcza pod oknami, nie stawiać żadnych naczyń z wodą, bo to sprzyja rozmnażaniu owadów (uważać z basenikami dla dzieci!),
– gdy wiemy, że znajdziemy się w miejcu, gdzie występują komary, a nawet na „posiadówki” grillowe, dobrze jest zakładać odzienie z długimi rękawami i długie spodnie (komary wyczuwają na odległość cieplejsze od otoczenia odsłonięte fragmenty naszego ciała), najlepiej w jasnym kolorze (ciemne barwy przyciągają owady),
– jeść witaminę B i pomidory,
– siedząc przy ognisku warto dorzucać do niego żywiczne szczapy i zielone iglaste gałęzie,
– według babcinych przepisów: w domach warto wystawić miseczki z terpentyną albo formaliną, doniczki z pomidorami, talerzyki ze świeżo skrojoną cebulą,
– jeść cebulę i czosnek, komary nigdy nie zbliżą się do osoby, która je spożywa,
– stosować repelenty, czyli specjalne środki odstraszające komary: najskuteczniejsze są te renomowanych firm, ponieważ działają od dwóch do sześciu godzin,
– wcierać w skórę ocet,
– otaczać się zapachami wanilii, cytryny, lawendy i mięty, których komary nienawidzą,
– stosować oleki: cynamonowy, bazyliowy, eukaliptusowy i goździkowy.
Należy zdać sobie sprawę, że komary kąsają szczególnie zaciekle przed burzą i że najbardziej „lubią” dzieci, młodych mężczyzn i kobiety w okresie owulacji.
Co robić po ugryzieniu
Nie sposób obronić się całkowicie przed komarami. Zawsze zdarzy się, że któryś osobnik prędzej czy później nas dopadnie. W takiej sytuacji należy:
– owada strzepnąć, a nie zabijać na ranie,
– nie wolno drapać swędzącego miejsca, ponieważ drapiąc można wywołać podrażnienie lub nawet infekcję; lepiej przemyć je chłodną wodą lub przyłożyć kostkę lodu,
– miejsce ukłucia zdezy-nfekować wodą utlenioną, rivanolem lub alkoholem; do dezynfekcji można też użyć antyseptycznego płynu do płukania gardła,
– miejsce ukłucia można posmarować maścią na ugryzienia owadów, hydrocortizonem, pastą z sody oczyszczonej i wody, a nawet zwykłą pastą do zębów; równie skuteczny wydaje się być olejek z drzewa herbacianego,
– gdy nie mamy pod reką wyżej wymienionych produktów można natrzeć skórę cebulą, cytryną lub spirytusem salicylowym,
– dobrze jest wypić wapno lub zrobić okład z plasterków surowych ziemniaków czy cebuli,
– przy wielokrotnym ugryzieniu można wziąć ibuprofen lub środek antyhistaminowy, który złagodzi dolegliwości,
– gdy nie pomagają żadne specyfiki, należy zgłosić się do lekarza.
