Dzisiejszy felieton piszę w Zakopanem. Przed sobą, za oknem, mam piękną panoramę Kasprowego Wierchu. Właśnie poprószył pierwszy tego roku śnieg, zapowiadający nadchodzącą zimę. W sercu mam czwartkowy Thanksgiving i nawet rozglądam się za indykiem, żeby zorganizować obiad dla zakonnych współbraci. Właściwie tutaj, na Podhalu, czuję się trochę jak na przedmieściach Chicago. Spotykam ludzi, którzy bądź…