Postępowanie przeciwko byłemu marszałkowi Izby Reprezentantów Dennisowi Hastertowi dobiega końca. Tymczasem w sprawie Hasterta po raz pierwszy oficjalnie padło sformułowanie „molestowanie seksualne”, a osoby utrzymujące, że były molestowane, zdecydowały się zeznawać.
Postępowanie ws. Dennisa Hasterta trwa od blisko roku, ale określenie „molestowanie seksualne” pojawiło się oficjalnie po raz pierwszy dopiero 22 marca, podczas tajnego przesłuchania adwokata reprezentującego Dennisa Hasterta – Thomasa Greena.
Sprawa byłego marszałka Izby Reprezentantów przybiera nieoczekiwany obrót: mężczyzna, który twierdzi, że w latach 60. był seksualnie wykorzystywany przez Dennisa Hasterta, zdecydował się zeznawać przed sądem, podobnie jak siostra innego, nieżyjącego już mężczyzny – domniemanej ofiary. Dodatkowo pojawiła się kolejna osoba, określana w aktach sprawy jako „Osoba D”, która twierdzi, że była seksualnie molestowana przez byłego polityka. Nie wiadomo jednak, czy pojawi się na kwietniowej rozprawie.
Dennis Hastert przyznał się do ukrywania wypłat osobie, która w zamian za otrzymane 3,5 mln dol. miała nie ujawniać wydarzeń, do jakich doszło pół wieku temu. W aktach sprawy nie było do tej pory mowy o charakterze tuszowanych wydarzeń, nieznane są również personalia osoby, która otrzymywała od Hasterta pieniądze. Rozprawa, podczas której zeznawać będą osoby uważające się za ofiary polityka, odbędzie się 27 kwietnia.
(gd)
