REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaChicagoDanuta Wałęsa w Chicago: nie chcę już niczego zmieniać

Danuta Wałęsa w Chicago: nie chcę już niczego zmieniać

-

W Konsulacie Generalnym RP odbyło się spotkanie z Danutą Wałęsą, która przyjechała do Chicago na zaproszenie 25. Festiwalu Filmu Polskiego w Ameryce. Było ono m.in. okazją do rozmowy o książce byłej Pierwszej Damy  „Marzenia i tajemnice” oraz filmie  o film Andrzeja Wajdy „Wałęsa, człowiek z nadziei”. 

Danuta Wałęsa w Chicago fot. Piotr Jezioro
Danuta Wałęsa w Chicago fot. Piotr Jezioro

Witając byłą pierwszą damę konsul Paulina Kapuścińska wspominała oglądanie przed laty relacji z odebrania przez panią Danutę w imieniu męża Pokojowej Nagrody Nobla. „Pamiętam – powiedziała – jak wielkie wrażenie zrobiła na nas postać drobnej, skromnej kobiety, która nigdy nie przemawiała, jak jej mąż, nigdy nie była eksponowana, a przemówiła mocno i pewnie”.

REKLAMA

Wspominając tamto wydarzenie pani Danuta wyznała, że „było to odkrycie samej siebie”. Jechała tam jako żona i jako Polka. Bardzo starannie przygotowywała się pod każdym względem – jak się ubrać, jak się zachowywać, żeby godnie reprezentować Polskę, ale i polskie kobiety. Przed spotkaniem z królem nauczyła się etykiety dworskiej, wiedziała, jak dygać. „Ale potem, kiedy otworzyły się drzwi, król wszedł i po prostu do nas podszedł, okazało się, że nie ma mowy o żadnym dyganiu”.

Spotkanie, które odbyło się w miniony piątek, było okazją do zadania pytań jego bohaterce. Wiele z nich dotyczyło książki Danuty Wałęsy, opracowanej przez Piotra Adamowicza – „Marzenia i tajemnice”. Pytano także o film Andrzeja Wajdy „Wałęsa, człowiek z nadziei”, którego projekcja na festiwalu jest główną przyczyną pobytu jego żony w Chicago.

Danuta Wałęsa podpisuje egzemplarz swej książki fot. Piotr Jezioro
Danuta Wałęsa podpisuje egzemplarz swej książki fot. Piotr Jezioro

Cytowano fragmenty książki, pytano o realizację marzeń. Danuta Wałęsa natychmiast podbiła serca uczestników spotkania, odpowiadając prosto i z godnością, prezentując się jako osoba doświadczona życiem i czerpiąca z tego poczucie dobrze spełnianych obowiązków, a jednocześnie szczęśliwa.

„Jestem człowiekiem – mówiła – który kiedy ma przed sobą zadanie do wykonania, to je wykonuje jak najlepiej, nie zastanawiając się, jak to będzie oceniane. Kiedy pisałam tę książkę – tu podkreśla, że ją opowiadała, a spisał ją obecny na sali Piotr Adamowicz – było to dla mnie jakby wyzwolenie”. Przy tym „coś się działo, a ja lubię, jak się koło mnie coś dzieje”.

W latach 80. było głośno o mężczyznach, którzy działali w opozycji. A ich żony dźwigały trudy codziennego życia, dbały o rodzinę, o dzieci. Czy się nie buntowała?

„Było mi często przykro, bo ci wszyscy ludzie, którzy spotykali się u nas w domu, nie zwracali uwagi ani na rodzinę, ani na to, co się w domu dzieje. Ważni byli tylko oni. Na filmie jest scena, że ja się buntuję. Ale ja nie żałuję niczego, co się stało. Życie miałam piękne i ciekawe, lepsze niż wiele innych kobiet. Miałam i mam wielu przyjaciół”.

Choć w książce krytykuje niektórych ludzi, bo w trudnych momentach nie zachowali się tak, jak powinni, teraz patrzy na to inaczej. „Nie mam już do nich żalu. Uważam, że każdy człowiek ma prawo do własnego widzenia”.

Danuta Wałęsa i konsul Generalna RP Paulina Kapuścińska (w tle) podczas spotkania z przedtswicielami Polonii fot. Piotr Jezioro
Danuta Wałęsa i konsul Generalna RP Paulina Kapuścińska (w tle) podczas spotkania z przedtswicielami Polonii fot. Piotr Jezioro

Zmieniła też opinię o emigrantach. W książce pisała, że nie rozumie decyzji wyjazdu z kraju, zostawienia za sobą ważnych spraw i ludzi. Dziś uważa, że każdy ma prawo decydowania, gdzie chce żyć – w Polsce czy w innym kraju. „Mówiłam to wtedy, teraz widzę to inaczej. Ważne, żebyśmy się szanowali nawzajem”.

Kiedyś łatwiej krytykowała ludzi, miała bardziej idealistyczne spojrzenie na świat. Dziś stara się rozumieć ludzi.

Kiedy mowa o filmie – podkreśla, że to nie jest film dokumentalny, tylko fabularny. Jest różnie odbierany. Inaczej przez tych, którzy przeżyli to wszystko na wybrzeżu, inaczej w całej Polsce przez ludzi znających tamte wydarzenia z wiadomości i relacji. Jeszcze inaczej odbiera się go poza granicami kraju. „Film jest prawdziwy, choć niekoniecznie wierny w szczegółach, na przykład na filmie jest scena mojej rewizji osobistej, a takiego faktu wtedy akurat nie było”.

Rolę Roberta Więckiewicza ocenia lekko krytycznie. „On jest cały czas taki sam, a mąż się rozwijał, zmieniał. On tego w filmie nie pokazał, ale być może to reżyser tak nim pokierował”.

„Trudną rzeczą było to, że wychowywałam dzieci bez ojca. Jestem szczęśliwa, że tak sobie poradziłam, jak sobie poradziłam. Kiedy był prezydentem, nie przeniosłam się z dziećmi do Warszawy, tylko jeździłam, kiedy były specjalne okazje, ktoś przyjeżdżał… A dzieci wtedy nic nie mówiły, ale do dziś to odczuwają”.

Na pytanie, czy spełni się marzenie, o którym pisze w książce – żeby znów być blisko z mężem, żeby dzieci miały ojca, odpowiada: „Nie chciałabym już, żeby tak się stało. Bo ja nie chcę już niczego zmieniać. Na świecie i w swoim życiu”.

 

Krystyna Cygielska

[email protected]

 

 

REKLAMA

2091102322 views

REKLAMA

2091102621 views

REKLAMA

2092899080 views

REKLAMA

2091102902 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091103048 views

REKLAMA

2091103193 views