Stany Zjednoczone wkrótce przeskoczą Arabię Saudyjską i Rosję w produkcji ropy naftowej. Kraj uniezależni się od importu z państw należących do organizacji OPEC. Niestety na krótko.
Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) przewiduje wzrost wydobycia w USA już w 2016 roku i spadek cztery lata później, gdy pola naftowe w Teksasie i Dakocie Północnej zaczną się wyczerpywać. W tym czasie Bliski Wschód znów odzyska dominację na światowych rynkach, szczególnie zaś azjatyckich.
Według szefa wydziału ekonomicznego IEA Fatiha Birola do 2020 roku wydobycie w kraju i ropa z Brazylii wykluczą potrzebę importu z Bliskiego Wschodu, co nie oznacza jednak spadku cen. Birola twierdzi, że ropa będzie coraz droższa i ostrzega, że nie można tego lekceważyć, bo zapotrzebowanie na ropę ciągle rośnie.
Birola podkreśla przy tym konieczność inwestowania w tanie metody wydobycia na Bliskim Wschodzie, uważa bowiem, że region ten pozostanie głównym dostawcą ropy dla całego świata.
Wkrótce Chiny wyprzedzą USA w konsumpcji ropy, a Bliski Wschód będzie zużywał więcej tego surowca niż państwa Unii Europejskiej.
(eg)
