REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaFelietonyZasłyszana historia

Zasłyszana historia

-

Zimowy, marcowy wiatr tańczył za oknami szpitala w Dallas, kiedy lekarz wszedł do małego pokoju, w którym leżała Diana, wciąż wycieńczona po operacji.

 

REKLAMA

Jej mąż, Dawid trzymał jej rękę, kiedy drżeli w oczekiwaniu na wiadomość. Tamtego popołudnia, 10 marca 1991 roku, komplikacje zmusiły Dianę, która była dopiero w 24 tygodniu ciąży, do cesarskiego cięcia. Miało ono sprowadzić na świat córeczkę. Rodzice mieli świadomość, że mierząca 30,5 centymetra i ważąca 708 gramów dziewczynka, urodziła się niebezpiecznie wcześnie. Słowa lekarza nadal wydawały się być raniącymi ich bombami: „nie wydaje mi się, aby były szanse na jej przeżycie” powiedział tak delikatnie jak mógł. Po czym zaczął opisywać problemy, jakim Mary musiałaby stawić czoła, gdyby przeżyła. Rodzice słuchali sparaliżowani.

 

„Może mieć kłopoty z chodzeniem i mówieniem. Może być niewidoma, lub mieć porażenie mózgowe…”

 

Z biegiem dni pojawiały się nowe troski. Okazało się, że system nerwowy Mary jest niedojrzały i najdelikatniejszy pocałunek lub pieszczota, mogły tylko przyczynić się do jej cierpienia. Rodzice nie mogli jej nawet kołysać. Wszystko co mogli robić, kiedy Mary w plątaninie rurek i przewodów walczyła o życie, pod ultrafioletowym światłem, to modlić się, aby Bóg był blisko ich drogocennej córeczki.

 

Mary powolutku rosła w siłę. Po 2 miesiącach jej rodzice mogli ją już wziąć w ramiona. A po kolejnych dwóch, pomimo braku nadziei ze strony lekarzy, zabrali ją do domu.

 

Pięć lat później Mary była drobną, acz zaczepną dziewczynką z lśniącymi szarymi oczami i nienasyconą chęcią życia. Nie okazywała żadnych oznak psychicznego czy fizycznego osłabienia. Była normalnym, zdrowym dzieckiem. Pewnego popołudnia, 5 letnia Mary siedziała na kolanach mamy w parku, niedaleko domu. Jak zawsze szczebiotała, kiedy nagle ucichła. Wtulając się w mamę zapytała: „czujesz to?”.

 

Diana wyczuwając w powietrzu nadchodzacą burzę odpowiedziała tak, pachnie jak nadchodzący deszcz.

 

Mała Mary zamykając oczy spytała jeszcze raz: „czujesz to?”. Tak, odpowiedziała mama pachnie deszczem. Nie mamusiu, pachnie jak ON.

 

Podczas długich nocy i dni, swoich pierwszych dwóch miesięcy, kiedy jej nerwy były zbyt delikatne, aby ją dotykać, Bóg przytulał Mary do swojej piersi, i to jego zapach, przesycony miłością, dziewczynka zapamiętała tak dobrze.

 

„Miłosć Boga jest jak ocean. Widzisz jego początek, ale nie jesteś w stanie dostrzec końca”.

 

Wesołego Alleluja

 

Marianna Dziś

[email protected]

www.mariannadzis.blogspot.com

(847) 322-4740

REKLAMA

2091101416 views

REKLAMA

2091101715 views

REKLAMA

2092898174 views

REKLAMA

2091101996 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091102142 views

REKLAMA

2091102286 views