Dwa miesiące przed odejś-ciem z Senatu Chuck Hagel czuje się coraz mniej zobowiązany do partyjnych uprzejmości. Występując na forum Johns Hopkins School of Advanced International Studies, republikanin z Nebraski, ostro skrytykował własną partię, brak intelektualnej ciekawości i zaangażowania swych senackich kolegów, nieumiejętność zarządzania administracji Busha w każdym aspekcie życia kraju i konserwatywne programy radiowe, które często dyktują agendę GOP-u.
„Edukują nas tacy wspaniali przedstawiciele rozrywki jak Rush Limbaugh”, zaczął z przekąsem Chuck Hagel. „Chciałbym, żeby on i jemu podobni ubiegali się o miejsca w Kongresie. Mają tak dużo do powiedzenia, wiedzą wszystko i na wszystko mają odpowiedź. Z pewnością wygraliby bez przeszkód. Prawda jest jednak taka, że ich jedynym zadaniem jest zniszczenie lub zrobienie głupca z każdego, kto im się nie podoba”.
Hagel z uznaniem mówił o sekretarzu obrony Robercie Gates, stwarzając wrażenie, że życzyłby sobie, by pozostał na tym stanowisku po przejęciu urzędu prezydenta przez Baracka Obamę. Uniknął odpowiedzi na pytanie, czy sam przyjąłby stanowisko w nowej administracji, gdyby padła taka oferta i nie wypowiedział się na temat możliwości objęcia stanowiska sekretarza stanu przez Hillary Clinton.
Powracając do administracji Busha, Hagel, jeden z pierwszych krytyków wojny z Irakiem, powiedział: „87% Amerykanów uważa, że Ameryka zmierza w złym kierunku. Nie trzeba było żadnych dodatkowych sondaży, by wiedzieć, kto wygra wybory. Ludziom nie podoba się to, co robimy. Chcą byśmy zaczęli robić to, czego oczekują od liderów: rozwiązania problemów, znalezienia metody lepszego rządzenia, porozumienia z drugą partią. Oczywiście że będą nieporozumienia, lecz nie możemy w nieskończoność uprawiać tego, co sprowadza się do surowego, jednopartyjnego politycznego paraliżu. Owszem, istnieją różnice, niektóre z nich bardzo poważne, wewnątrz Partii Republikańskiej. Trzeba zadać sobie pytanie: czy nasze podejście zapracowało? Nie sądzę, by wiele ludzi dało twierdzącą odpowiedź”.
Najostrzejszą krytykę Hagel wymierzył w sposób myślenia republikanów o polityce, szczególnie zaś zagranicznej. Hagel pouczał: „zaangażowanie nie jest ugłaskiwaniem, a dyplomacja nie jest ustępstwem. W jakiś dziwny sposób umyka to uwadze w tym kraju”.
Później, odpowiadając na pytanie z sali, Hagel zilustrował sposób myślenia tych ustawodawców i wyborców, którzy odrzucają wszystko, co francuskie oraz ludzi wyznania muzułmańskiego. „W demokracji zawsze będzie pewien element całkowitej niewiedzy. I to jest ich wybór. Jednakże w świecie tak bardzo powiązanym i wzajemnie uzależnionym jak teraz, rzeczą nadzwyczaj pomocną jest rozumienie racji drugiej strony… Zapytani, co tak bardzo przeraża ich w tym co francuskie, nie znajdują odpowiedzi”.
Sen. Hagel zakończył wystąpienie żartem: „Słyszałem, że Barack Obama prowadzi negocjacje z Warrenem Buffetem, by kupił cały rząd Stanów Zjednoczonych. Pochwalam to. Sam staram się u niego o pracę kierowcy. Jest jedynym człowiekiem z pieniędzmi”. (eg)
