REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedChicagowska maszyna

Chicagowska maszyna

-

(Inf. wł.)  Nie bez przyczyny w całym kraju znane jest określenie „chicagowska polityka”. Specyfika tego zjawiska polega na wyborczych niedociągnięciach, większych i mniejszych oszustwach wymierzonych czasami w przeciwników innej partii, a czasami własnej. Do tak zwanej „demokratycznej maszyny” niechętnie dopuszcza się ludzi nowych, nie związanych z tymi, których od dawna łączą wspólne interesy.

Z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia w przypadku polonijnego kandydata na stanowego reprezentanta z 20. okręgu wyborczego. Jako radny, demokrata Marek Dobrzycki cieszył się szacunkiem mieszkańców swego okręgu. Zachęcano go do pójścia wyżej. Tak też uczynił. Bez trudu wygrał prawybory i  jak się zdawało  miał duże szanse na zwycięstwo wyborcze i wejście do stanowej legislatury.

Drogę do Springfield zagrodzili polonijnemu demokracie inni… demokraci. Może zadziałała obawa przed przebudzeniem polonijnych wyborców, może konieczność wepchnięcia w miejsce Dobrzyckiego własnego kolegi. Polonijny kandydat tak bardzo komuś przeszkadzał, że jego nazwisko nie pojawiło się na kartach zalecających wybór demokratów. Zamiast Marka Dobrzyckiego na liście znajdowało się nazwisko jego republikańskiego oponenta Michaela P. McAuliffe.

Kartki z próbnymi balotami, które można zabierać ze sobą do punktów wyborczych rozdawali mężczyźni w granatowych kurtkach z emblematami „36 ward City of Chicago”. Wręczanie wyborcom list rekomendacyjnych jest legalne, pod warunkiem, że nie robi się tego w samym punkcie wyborczym, lecz w odległości 100 stóp od punktu. Tymczasem w wielu miejscach „granatowi” znajdowali się wewnątrz pomieszczeń.

Dla nowych wyborców brak nazwiska popieranego przez nich kandydata było nie lada zagadką. Wielu uznało, że z jakiś względów zrezygnował z walki wyborczej i zakreśliło nazwiska tak, jak im zalecano. Niektórzy wyborcy nie mieli pewności, czy udali się do właściwego punktu. W każdym razie powstało spore zamieszanie, przyczyny którego poznano po zakończeniu wyborów.
Rekomendacje z dwoma nazwiskami republikańskimi wydała 36th Ward Regular Democratic Organization. Jej przewodniczącym jest radny 36. wardy William Banks.

Wydaje się, że Banks  bo trudno przypuszczać, by tej manipulacji dokonano bez jego wiedzy  wykorzystał fakt, że Polacy z jego okręgu zasadniczo nie interesują się polityką. Być może jednak Banks zauważył większe zainteresowanie polityką wśród polonijnych wyborców, chociażby z racji polonijnego kandydata i właśnie dlatego postanowił zahamować ten trend. Może w obawie, że Polacy zrozumieją, jaką siłę mogą stanowić, jeśli zaczną uczestniczyć w życiu politycznym miasta, stanu i kraju.

Z drugiej strony nie możemy spychać winy wyłącznie na Banksa. Gdyby Polonia bardziej była świadoma procesów politycznych, to mimo takich manipulacji, na liście wyborczej potrafilibyśmy znaleźć swoich kandydatów.
Elżbieta Glinka

REKLAMA

2091072887 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091073187 views

REKLAMA

2092869646 views

REKLAMA

2091073468 views

REKLAMA

2091073614 views

REKLAMA

2091073759 views