W 87 proc. przypadków restauratorzy oferują na talerzu tańszy produkt niż ten, który widnieje w menu i jest zamawiany przez klienta. Problem ten dotyczy zwłaszcza ryb. To ustalenia inspektorów żywieniowych z grupy Oceana, badającej jakość produktów serwowanych w amerykańskich restauracjach.
Autorzy opublikowanego w czwartek raportu zebrali próbki dań z 674 restauracji w 20 stanach. Badanie przeprowadzono w latach 2010-2012. Wyniki śledztwa były szokujące.
W 95 proc. restauracji serwujących sushi znaleziono przypadki, kiedy nazwa dania zamówionego przez klienta nie była zgodna z produktem podanym na talerzu. Ten sam problem dotyczył 52 proc. pozostałych restauracji i 27 proc. sklepów z warzywami.
W przypadku owoców morza głównym zaniedbaniem, jakiego dopuścili się restauratorzy była waga ryb. Szef kuchni może ją znacznie zwiększyć dodając do ryby wody. Problem ten dotyczył 40 proc. przypadków.
Z raportu wynika ponadto, że aż 30 proc. owoców morza sprzedawanych w amerykańskich restauracjach opatrzona jest nieprawidłową nazwą lub etykietą. Klienci wprowadzani są tym samym w błąd. Na ich talerzu nierzadko ląduje tańszy substytut.
W restauracjach serwujących sushi zamieszanie wywołała ryba eskolar (eng. escolar), którą podawano pod zwodniczą nazwą białego tuńczyka. Sam eskolar skonsumowany w dużych ilościach może wywołać u konsumującego biegunkę.
Raport grupy Oceana jest wynikiem najbardziej kompleksowych do tej pory badań na temat dań podawanych w restauracjach serwujących głównie owoce morza – produkt trudny i wymagający najwyższej jakości dostawców.
W swoim raporcie Oceana nie podała jednak nazw miejsc, gdzie wykryto nieprawidłowości.
Państwowa agencja, w której gestii leży kontrola jakości dań sprzedawanych w amerykańskich restauracjach to FDA – Food and Drug Administration. Zgodnie z treścią raportu rządowego z 2009 roku testuje ona zaledwie 1 proc. owoców morza sprzedawanych w lokalach gastronomicznych.
AS
