W najbliższy piątek odbędzie się w kolejna runda rozmów między przedstawicielami rządu w Havanie a Waszyngtonem. Tym razem poświęcona będzie limitowi wiz do USA ustalonemu 16 lat temu. Stany Zjednoczone ograniczają tę liczbę do 20 tys. roczni.
Rozmowy między Kubą a USA trwają od kilku miesięcy, jednak nie należy się spodziewać, że Barack Obama zmieni amerykańską politykę wobec Kuby. Początkowo wydawało się, że nowy prezydent rozpocznie też nową erę zbliżenia z karaibskim sąsiadem, jednak atmosfera rozmów nie wskazuje na zmianę kursu politycznego Waszyngtonu.
Podczas ostatniego spotkania, do którego doszło w lutym br., strona amerykańska domagała się uwolnienia więzionego od ponad 6 miesięcy amerykańskiego kontrahenta Alana Grossa, oskarżonego przez Havanę o szpiegowanie na rzecz USA , jasno dając do zrozumienia, że nie zmieni nastawienia, do czasu wypuszczenia Grossa. Urzędnicy z Waszyngtonu spotkali się także z kubańskimi dysydentami, co nie poprawiło atmosfery rozmów.
A kubańscy dysydenci domagają się od USA zniesienia blokady. W tej sprawie wystosowali list do amerykańskiego rządu. Podpisało go aż 74 dysydentów z różnych pokoleń – zarówno ci, którzy siedzieli lub siedzą w więzieniach, jak i ci, którzy są na wolności. Wśród nich m.in. głodujący od trzech miesięcy wieloletni więzień Guillermo Farinas, sławna blogerka Yoani Sanchez, nestor opozycji demokratycznej Hector Palacios, przywódca Kubańskiego Komitetu Praw Człowieka Elizardo Sanchez, niezależni dziennikarze, ekonomiści, kilku księży katolickich, a także Juan Almeida – syn zmarłego przed rokiem jednego z głównych komendantów partyzantki Fidela Castro w czasach rewolucji z lat 50. XX w.
Kubańczycy wprost popierają konkretny projekt ustawy, który od lutego czeka na rozpatrzenie w Kongresie USA. Demokratyczny kongresmen Colin Peterson ze stanu Minnesota proponuje w nim, by Waszyngton nie utrudniał więcej swoim obywatelom podróżowania i wydawania pieniędzy na wyspie, a także umożliwił swobodne transakcje firmom i bankom sprzedającym Kubie żywność.
Obecnie amerykańscy politycy, dziennikarze czy biznesmeni mogą jeździć na komunistyczną wyspę tylko wtedy, gdy mają specjalne pozwolenie rządu. Firmy mogą sprzedawać Kubie żywność i lekarstwa wyłącznie za gotówkę. Amerykańskie władze ograniczają też licznej kubańskiej diasporze zakres pomocy finansowej dla rodzin na wyspie.
Wszystkie te obostrzenia stanowią część polityki embarga nałożonego na Kubę w 1960 r.
Obserwatorzy podkreślają jednak, że w ciągu minionych miesięcy kontakty między stronami znacznie się zintensyfikowały; oba kraje koordynowały pomocy dla Haiti, zapowiedziano także rozmowy dotyczące zanieczyszczenia wód Zatoki Meksykańskiej wyciekiem ropy, która może dotrzeć do kubańskich wybrzeży.
MB (AP,GW)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
