REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Traktat Jaya

-

Wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych zaczęła się jako wojna ledwo co sprzymierzonych trzynastu kolonii przeciwko potężnej Wielkiej Brytanii. Dopiero w trakcie wojny formowano nowe państwo, wraz z jego wszystkimi atrybutami — armią, systemem podatkowym — i polityką zagraniczną.

Na tym ostatnim polu młoda republika odniosła dość poważny sukces, jakim było zawarcie sojuszu z Francją — drugim ówczesnym supermocarstwem, zwaśnionym z Wielką Brytanią. W 1778 r. w Paryżu podpisano traktat, w którym Stany Zjednoczone zobowiązały się do wzajemnej pomocy w razie brytyjskiego ataku, a także do tego, że żadne ani Francja, ani Stany Zjednoczone nie zawrą traktatu z innym państwem, bez obecności dyplomatów drugiej ze stron.

O ile w trakcie wojny o niepodległość sprawa była jasna — Francuzi pomagali Amerykanom w walce z Anglią, o tyle po zawarciu traktatu pokojowego sytuacja się skomplikowała. W Stanach Zjednoczonych doszło do rozłamu sceny politycznej na federalistów, rządzących przez pierwsze lata istnienia państwa, których najwybitniejszymi przedstawicielami byli Jerzy Waszyngton i Aleksander Hamilton i antyfederalistów, później zwanych republikanami, jeszcze później demokratycz-nymirepublikanami a w końcu wreszcie po prostu demokratami, których z kolei reprezentowali Tomasz Jefferson i James Madison.

Podział pomiędzy tymi dwoma koncepcjami przebiegał na różnych poziomach. Federaliści byli zwolennikami ograniczania uprawnień stanów na rzecz rządu federalnego, interwencjonizmu państwa w gospodarkę, opierali się na bogatych kapitalistach i plantatorach (sam Hamilton pogardzał farmerami, rzemieślnikami, robotnikami i kupcami), chcieli chronić przemysł cłami zaporowymi, co przekładało się na faworyzowanie Północy i przemysłowego sposobu życia. W polityce zagranicznej byli zwolennikami sojuszu i współpracy ekonomicznej z Wielką Brytanią, widząc w niej naturalnego sojusznika oraz wzór ustroju politycznego.

Antyfederaliści z kolei byli zwolennikami przewagi praw obywateli i stanów nad władzami federalnymi (to oni doprowadzili do uchwalenia Karty Praw), nieskrępowanego wolnego rynku, szukali oparcia w przedsiębiorczych ludziach wszelkich grup społecznych, preferowali rolnictwo jako podstawę gospodarki, nie godząc się na industrializację taką, jak w Wielkiej Brytanii — co z kolei zyskiwało im sympatię Południa.

Natomiast w polityce zagranicznej uważali Wielką Brytanię za odwiecznego wroga, doskonały przykład skorumpowanego i zdegenerowanego systemu politycznego, natomiast pamiętali o francuskiej pomocy w trakcie wojny o niepodległość i szanowali sojusz z Francją.

Podział na te dwie partie przyspieszyła rewolucja francuska w 1789 r., która dała antyfederalistom potężny oręż do ręki i spowodowała znaczny wzrost sympatii profrancuskich. Wcześniej większość Amerykanów co prawda była przeciwna Wielkej Brytanii, ale uczucia wobec Francji nie były szczególnie gorące. Gdy jednak przez Atlantyk dotarły wieści o przyjętej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela oraz retoryka walki z tyranią, wolności, równości braterstwa, ludzie przypomnieli sobie te same hasła z ich własnej walki przeciwko Wielkiej Brytanii sprzed dziesięciu lat.

Sytuacja stała się szczególnie napięta w 1792 r. Większość Amerykanów była całą duszą po stronie Francuzów, pamiętając Wielkiej Brytanii nie tylko czasy kolonialnie i wojnę, ale także wciąż niewypełnione postanowienia traktatu pokojowego, ale z drugiej strony 75% handlu amerykańskiego odbywało się właśnie z Wielką Brytanią, a cła płacone przez brytyjskich kupców były faktycznie jedynym rzeczywistym źródłem dochodów młodej republiki.

Sytuacja zaogniała się wraz z radykalizowaniem się sytuacji we Francji. Gdy Francuzi aresztowali swego króla, Ludwika XVI i proklamowali republikę, antyfederalistów ogarnął szał radości, natomiast Hamilton oceniał te wydarzenia jako niebezpieczną awanturę polityczną. Kolejnym krokiem rozrewolucjonizowanych Francuzów była egzekucja Ludwika XVI.

O ile jeszcze detronizacja i ogłoszenie republiki można było oceniać na obcych dworach w kategoriach politycznych, o tyle ścięcie pomazańca bożego zjednoczyło przeciwko Francji wszystkie dwory Europy — był to bowiem zamach na podstawy ustrojowe wszystkich monarchii. Wielka Brytania i Francja znalazły się w stanie wojny, a Stany Zjednoczone musiały rozgryźć orzech, co zrobić z traktatem z 1778 r. — zobowiązały się w nim do obrony francuskich posiadłości w Indiach Zachodnich (czyli Karaibach).

Propozycje były różne — Hamilton proponował uznać traktat za nieistniejący, bowiem zawarty z rządem, który nie istnieje (czyli zastosowanie tego samego konceptu, co Francja wobec Polski w 1939 r.). Oczywiście na taki absurd nikt z rozsądnie myślących polityków amerykańskich zgodzić się nie mógł. Ale z drugiej strony Jeffersonowi nie udało się przekonać Waszyngtona do dotrzymania sojuszu z Francją i wypowiedzenia wojny Wielkiej Brytanii. W efekcie Stany Zjednoczone ogłosiły neutralność i — jako pierwsze państwo na świecie — uznały Republikę Francuską.

REKLAMA

2090910283 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2090910583 views

REKLAMA

2092707043 views

REKLAMA

2090910866 views

REKLAMA

2090911012 views

REKLAMA

2090911156 views