Mistrz olimpijski z Soczi w łyżwiarstwie figurowym Yuzuru Hanyu powtórzył ten sukces na igrzyskach w Pjongczangu. Japoński solista wyprzedził rodaka Shomę Uno i Hiszpana Javiera Fernandeza. Polacy nie startowali.
Poprzednim solistą, który zdobył złote medale w dwóch kolejnych zmaganiach olimpijskim, był Richard Button. Amerykanin triumfował w igrzyskach w 1948 i 1952 roku.
Hanyu prowadził po programie krótkim, który wielu ekspertów określało jako perfekcyjny. 23-letni Azjata dostał za niego 111,68 pkt, dzięki czemu miał bezpieczną przewagę nad kolejnymi rywalami. W sobotę za program dowolny także zebrał pochwały, choć tym razem nie ustrzegł się błędów – nie udała się kombinacja poczwórnego toeloopa z potrójnym lutzem, ale nie stracił przez to złotego krążka.
Japończyk, który ma też w dorobku dwa tytuły mistrza świata, po sobotnim triumfie popłakał się ze wzruszenia. W listopadzie doznał urazu kostki i od tego czasu aż do rozpoczęcia igrzysk nie startował.
Zdobył on dla Kraju Kwitnącej Wiśni pierwszy złoty medal olimpijski w Pjongczangu.
Uno i Fernandez wymienili się w końcowej klasyfikacji kolejnością zajmowaną na półmetku rywalizacji. Obaj zawodnicy po raz pierwszy w karierze stanęli na podium w indywidualnej rywalizacji w igrzyskach.
Swoją sobotnią postawą zaimponował Nathan Chen. 18-letni Amerykanin po słabym występie w programie krótkim plasował się dopiero na 17. pozycji. W drugiej części zmagań jako pierwszy zawodnik w historii wykonał aż sześć poczwórnych skoków. Przy jednym z nich co prawda podparł się przy lądowaniu ręką, ale i tak uzyskał najwyższą w stawce notę za program dowolny (215,08 pkt). Pozwoliło mu to awansować w klasyfikacji generalnej na piąte miejsce.
„Tak fatalny start w programie krótkim i prawie najniższa lokata, jaką kiedykolwiek zająłem, pozwoliła mi całkowicie zapomnieć o wynikach i pozwoliła skupić się na czerpaniu radości z samego przebywania na tafli” – zaznaczył Chen, który w Pjongczangu wywalczył wcześniej brąz w konkursie drużynowym.
(PAP)