Pewnego dnia po obiedzie mój dziesięcioletni syn powiedział z prostotą: − Wiesz, mamuś, postanowiliśmy dzisiaj z Izą, że będziemy parą. Ziemia zadrżała, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Sama jestem małomówna i introwertyczna. Kiedyś byłam wychowywana na grzeczną i powściągliwą panienkę, która po prostu miała być cicho i nie przeszkadzać dorosłym, a teraz ponoszę tego konsekwencje. Wiem, jak to utrudnia życie i dlatego jakiś czas temu, za namową znajomej pani psycholog, z zainteresowaniem sięgnęłam po książkę Adele Faber i Elaine Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”. To dzięki tej lekturze nauczyłam swoje dzieci rozumieć własne emocje, nazywać je, rozmawiać o nich. Po kilku latach okazało się, że tę umiejętność moje pociechy mają już we krwi, podczas gdy dla mnie wciąż jest to coś, co wymaga wysiłku.
Po oświadczeniu mojego syna, wzięłam głęboki oddech:
– Więcej na portalu DzielnicaRodzica.pl
Małgorzata Kyc
Autorka jest rzeszowianką, mamą trojga łobuziaków w wieku wczesnoszkolnym. Pracuje zawodowo, a w wolnych chwilach pisze o dzieciach albo dla dzieci. W 2013 roku debiutowała książką „Fiolet(k)owy świat”. Prowadzi blog Kocham Cię i lubię, w którym stara się zarażać czytelnika dobrą energią i optymizmem.
fot.brankin62/pixabay.com