REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedPolska obecna w Jamestown

Polska obecna w Jamestown

-

Polskie zasługi na rzecz przetrwania i umocnienia Jamestown, pierwszej angielskiej kolonii na ziemi amerykańskiej, w imponujący sposób przypomniała duża grupa Polaków, którzy uczestniczyli w hucznych obchodach 400-lecia Ameryki w miniony weekend.

Pod hasłem „Z Downtown do Jamestown!” ruszył z Chicago do Wirginii kilkudziesięcioosobowy kontyngent polonijny, z zamiarem przypomnienia przy okazji ogólnoamerykańskich celebracji 400th Anniversary Weekend również kapitalnego wkładu pierwszych Polaków, przybyłych do Jamestown zaledwie kilkanaście miesięcy później od Anglików, którzy założyli osadę w maju 1607 roku.

Cel polonijnej wyprawy w znakomity sposób zrealizowali ludzie zrzeszeni w czterech organizacjach. Naturalną koleją rzeczy przewodził wszystkiemu spontanicznie powołany do życia niedawno polonijny komitet obchodów  Polish American Jamestown Committee. Najliczniej reprezentowane było Stowarzyszenie PolskoAmerykańskich Kontraktorów Budowniczych, czyli PACBA, które z takim rozmachem budowało poświęconą Jamestown platformę na chicagowską Paradę 3Majową. Wielkie wyrazy podziwu należą się „Sokołowi”  Polskiemu Klubowi Motocyklowemu.

Już samo przebycie 850milowego odcinka drogi za jednym zamachem przez dużą grupę „sokołów” było nie lada wyczynem. W szczególny sposób zasłużyli sobie na uchylenie kapelusza czterej członkowie chicagowskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Ułanów Polskich im. gen. Tadeusza Kościuszki, bo chociaż ich „oddział”, nawet z towarzyszącym wsparciem rodzinnym, był najmniejszą częścią chicagowskiej wyprawy, to jednak znakomita prezencja tych dzielnych wojaków w barwnych mundurach budziła ogromne zainteresowanie i respekt u tłumów uczestniczących w owym niezwykłym widowisku.

Docenić należy każdego, kto zdecydował się na zaznaczenie swą obecnością prawa Polaków do udziału w tym święcie Ameryki, a byli i tacy, którzy do Jamestown wybrali się z tak odległych miejsc jak Arizona. Bardzo cieszył przy tym widok ludzi młodych, dumnie akcentujących swoje narodowe dziedzictwo.
Pierwszy dzień obchodów poświęcony został przez większość przybyłych Polaków na wstępne rozpoznanie terenu i zapoznanie się z niezwykle bogatym programem.

Największą przestrzeń zajmował zbudowany specjalnie na tę okazję park festiwalowy z dziesiątkami stoisk, namiotów i kilkoma scenami, gdzie odbywały się, praktycznie nieustannie, przeróżne koncerty, pokazy i inne występy. W niedzielę przemawiał tam (i dyrygował na koniec orkiestrą trochę w stylu Borysa Jelcyna) prezydent George W. Bush. Centrum prezentacji historii  Jamestown Settlement  stanowiło jednak o wiele większą atrakcję, przyciągając masy odwiedzających do pięknej repliki angielskiego fortu i statków oraz do indiańskiej osady, gdzie ludzie w strojach odpowiednich do epoki pokazywali, jak toczyło się życie kolonii czterysta lat temu. Kontakt z autentyczną historią umożliwiał natomiast park narodowy Historic Jamestown, gdzie zachowało się sporo pozostałości z okresu zarania i późniejszego rozwoju kolonii. W każdym z tych trzech miejsc można było zauważyć pewne elementy polskości.

Na scenie Heritage w Anniversary Park w sobotę rano dali piękny popis polskich tańców ludowych tancerze miejscowej grupy tanecznej. Członkowie Michas Polish Folk Dance z Virginia Beach spotkali się po swych występach z przedstawicielami chicagowskiej Polonii. Były tam oklaski, gratulacje, serdeczne rozmowy i wspólne zdjęcia.

Wkrótce potem polskie świętowanie przeniosło się do Jamestown Settlement. Tablica upamiętniająca przybycie do amerykańskich brzegów Zbigniewa Stefańskiego, Michała Łowickiego, Jana Maty, Jana Bogdana i Stanisława Sadowskiego na pokładzie angielskiego statku „Mary and Margaret” 1 października 1608 roku, ufundowana pół wieku temu przez Związek Sokolstwa Polskiego w Ameryce, po 8 latach nieobecności, znalazła się tam ponownie na widoku publicznym.

Z nieukrywanym wzruszeniem odśpiewano polski hymn, złożono białoczerwony bukiet z róż i zatknięto polskie chorągiewki. Potem zaś cała grupa, z ułanami na czele, przemaszerowała pod sztandarami USA i Polski przez replikę fortu i nabrzeże ze statkami, wzbudzając prawdziwł sensację. Królewska gwardia, która maszerowała w tym samym czasie, zatrzymała swój oddział i oddała honory polskim ułanom, a wielu zdejmowało nakrycia głów przed dumnie niesionymi przez nich sztandarami obu narodów.

Duże zainteresowanie publiczności, a także amerykańskich mediów, towarzyszyło polskiej grupie wszędzie, gdzie się tylko pojawiła. Było tak przy replice huty szkła w parku narodowym, dokąd Polacy skierowali się, żeby przypomnieć innym, kto był pionierem amerykańskiego przemysłu. Podobnie odbierano nas przy pomniku legendarnego kapitana Johna Smitha, któremu przypisuje się zaproszenie polskich rzemieślników do Jamestown, gdzie ocalili mu  jak wspominał to potem w swych pamiętnikach  życie w śmiertelnym starciu z potężnym Indianinem w 1609 roku.

Pod znajdującym się na terenie parku krzyżem i w pawilonie z ekspozycjami archeologicznymi, gdzie prezentowany jest m.in. medalik z wizerunkiem św. Jacka, uznany za archeologów za zgubiony przez jednego z „polskich wytwórców potażu”, odbyła się mała demonstracja polskiego oddania wierze. Zaś w odrestaurowanym kościele z XVII wieku, gdzie odbywały się sesje pierwszego ciała parlamentarnego w Ameryce, przypomniany został fakt, że polskich osadników początkowo wykluczono z udziału w wyborach do House of Burgesses i dopiero skutecznym strajkiem w swoich warsztatach produkcji smoły, dziegciu, potażu, mydła i materiałów budowlanych wywalczyli sobie w 1619 roku równe prawa w kolonii.

Polska grupa zatrzymała się także przy małym cmentarzyku przylegającym do świątyni. Miejsce to też może być bliskie niejednemu polskiemu sercu zważywszy na fakt, że podczas obchodów 350lecia Jamestown, pół wieku temu, uświęcono ten zakątek historycznego parku narodowego rozsypaniem ziemi przywiezionej z Jasnej Góry.

Każdy rodak, jaki pojawił się w Jamestown, kiedy świętowano tam Americaąs 400th Anniversary, był prawdziwym ambasadorem polskości, a wszyscy, grupowo i indywidualnie, spisali się pod tym względem koncertowo. I choć niektórzy nadal żałują, że w dniach 1113 maja br. zabrakło w Jamestown miejsca dla wspaniałej platformy, którą PACBA chciała posłać prosto z parady do Wirginii, wrażenie pozostawione tam przez grupę polskich zapaleńców z Chicago na długo pozostanie w pamięci innych i z pewnością już w najbliższej przyszłości utoruje wszystkim Polakom lepszą drogę do własnego miejsca w historii początków nowoczesnej Ameryki.

 Wspólnymi siłami odwaliliśmy tam po prostu kawał dobrej roboty  podsumowała rzecz Marta Róg, jedna z licznego grona osób, dzięki którym wszystko potoczyło się tak pięknie.

Zostało to zauważone i docenione przez innych. Do paru osób pozostałych z polskiej grupy przed Jamestown Settlement w sobotnie popołudnie podeszła pani, która przedstawiła się jako Suzanne O. Flippo, przewodnicząca komitetu ds. programu i imprez i członkini zarządu Fundacji JamestownYorktown, głównego organizatora obchodów.

 Czy jesteście zadowoleni, że to tutaj powróciło?  zapytała wskazując na polską tablicę, a po chwili dodała:  My też cieszymy się, że to tutaj jest, a także z tego, że wy tutaj jesteście. Uważam to za jakże ważną część historii Jamestown.

Tekst i fotografie:
Darek Jakubowski
[email protected]

REKLAMA

2090912542 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2090912842 views

REKLAMA

2092709302 views

REKLAMA

2090913125 views

REKLAMA

2090913271 views

REKLAMA

2090913415 views