Grupa rosyjskich agentów zdekonspirowana w Stanach Zjednoczonych przed dwoma laty planowała w swoje szeregi rekrutować… własne dzieci. Szpiedzy określani jako „mało skuteczni” w rzeczywistości byli lepiej zorganizowani niż sądzono. Mieli m.in. przeniknąć w struktury firm konsultingowych z Manhattanu i Waszyngtonu.
Ujawnione ostatnio informacje świadczą, że rosyjska szajka planowała długofalowe działania w USA, stąd pomysły o werbunku dzieci do kręgu agentów. Urodzonym lub wychowanym w Ameryce potomkom łatwiej byłoby przejść ewentualną kontrolę rządową.
Między innymi z danych FBI wynika, że do kariery szpiega sposobili syna – w czasie aresztowania dwa lata temu studiującego na Uniwersytecie George’a Washingtona – agenci funkcjonujący pod przybranymi nazwiskami Donald Heathfield i Tracey Foley. Tim Foley mieszkał z rodzicami w USA przez ponad dziesięć lat. Opiekunowie najpierw zdradzili mu swoją prawdziwą tożsamość, a potem planowali jego wyjazd do Rosji na profesjonalne szkolenie dla szpiegów. Chłopak miał zgodzić się pójść w ślady rodziców.
Peter Krupp, prawnik ojca Foley’a nawał zeznania amerykańskich urzędników „bzdurami”, twierdząc, że ujawnienie operacji synowi byłoby zbyt ryzykowne.
Czytaj: Podwójny agent zdemaskował rosyjskich szpiegów
Młody Foley nie został oskarżony, ale po aresztowaniu rodziców z nieznanych przyczyn nie mógł wrócić do USA. Pozwolono na to tylko jednemu z siedmiorga dzieci szpiegów – stwierdzono, że nastolatek nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa.
Oprócz planów rekrutowania dzieci, nielegałowie należący do SVR (jednostki zastępującej KGB) próbowali także infiltrować amerykańskie firmy, szczególnie w celu uzyskania gospodarczych, wojskowych i politycznych informacji.
Światło dzienne ujrzała na przykład sprawa Richarda Murphy’ego, a właściwie Władimira Gurjewa, który przez kilka lat pracował w firmie konsultingowej G7 Group. Spółka doradzała klientom, w jaki sposób rządowe decyzje wpływają na światowe rynki.
Zobacz: Tak FBI śledziło rosyjskich szpiegów. Zobacz nagrania
Dzięki fałszywej tożsamości agenci mogli dostać pracę i kredyt na mieszkanie, ale nie próbowali znaleźć zatrudnienia w agencjach ściśle rządowych, gdyż dokładna weryfikacja danych mogłaby ich zdemaskować. Szpiedzy mieli służyć raczej za pośredników innych tajnych rosyjskich agentów.
Wszyscy podejrzani ostatecznie przyznali się do szpiegowania dla rosyjskiego rządu. Przed dwoma laty w scenie godnej czasów Zimnej Wojny rosyjscy szpiedzy zostali wymienieni na lotnisku w Wiedniu na czterech mężczyzn więzionych w Rosji pod zarzutami szpiegowania dla Zachodu.
MG, as
Zobacz też: Co się stanie z dziećmi rosyjskich szpiegów?