Przyspiesza tempo wzrostu cen nieruchomości. Mniej domów wystawianych na sprzedaż i rosnący popyt na mieszkania sprawiły, że ceny skoczyły o 9,3 proc. na przestrzeni roku. Wskaźniki są najwyższe od siedmiu lat, ale analitycy studzą nadmierny optymizm.
Ceny domów zaczęły wzrastać w maju ubiegłego roku i co miesiąc coraz bardziej zyskują na dynamice.
– Pomimo mieszanych odczuć w związku z raportami gospodarczymi z marca, rynek nieruchomości wciąż jest jednym z jaśniejszych punktów w gospodarce – mówi analityk David Blitzer.
Jednocześnie ekonomista Stan Humphries ostrzega, że wyższe wskaźniki wcale nie oznaczają wzrostu sprzedaży domów objętych procedurą „foreclosure”, które zdominowały rynek, tylko dotyczą prywatnych nieruchomości.
Podobne obawy wyraża analityk Mike Larson, według którego wyższe ceny to działanie inwestorów, którzy tymczasowo zalali rynek, by nabyć nieruchomości pod wynajem. I być może to oni przelicytowują potencjalnych właścicieli domów.
Czytaj: Plaga opuszczonych domów w amerykańskich miastach
Krajowe indeksy wskazują, że najbardziej ceny nieruchomości poszły w górę w Phoenix, bo o 23 procent w skali roku.
Co więcej, Dean Baker z Center for Economic and Policy Research mówi, że w niektórych dzielnicach Phoenix ceny domów wzrosły nawet o 40 proc., co mogłoby sugerować, że spekulanci już pompują nową bańkę na rynku…
Dwucyfrowy wzrost odnotowały też San Francisco, Las Vegas, Atlanta, Detroit, Los Angeles, Minneapolis, Miami, San Diego i Tampa.
Najmniej zwiększyły się ceny domów w Nowym Jorku – zaledwie o 1,9 procent.
Warto też dodać, że nawet przy ostatnim dużym wzroście cen, indeksowi nadal brakuje 28 proc. do rekordowych wartości z 2006 roku.
as
Zobacz: Ceny domów w USA w górę. Nie w Chicago