Grupa 16 strażaków z Hoffman Estates została uwięziona z powodu huraganu Odile w hotelu w meksykańskim kurorcie Cabo San Lucas. To 20 proc. personelu placówki straży pożarnej z tego przedmieścia Chicago.
Huragan o sile wiatru dochodzącej do 115 mil na godz. (185 km/h) zaatakował w miniony weekend południową część półwyspu Baja California. Przez żywioł tysiące ludzi pozostało bez energii elektrycznej, a samoloty zostały uziemione na lotnisku w Cabo.
− Prosiliśmy rząd meksykański o udzielenie nam pomocy, ale bezskutecznie. Od trzech dni nie mamy bieżącej wody, brakuje prądu i przez dwa dni nasze komórki nie miały zasięgu − powiedział porucznik straży pożarnej Richard Wellhausen reporterowi WGN-TV.
Strażacy udali się do Meksyku na wesele kolegi.
Amerykańskie władze doradziły udanie się na lotnisko autobusem, lecz ruch autobusowy jest całkowicie wstrzymany. Istnieje też obawa, że strażacy mogą stać się ofiarami rabusiów.
Jak ujawnił zastępca dowódcy Tom Mackles, personel remizy w Hoffman Estates zastępuje brakujących kolegów, pracując w godzinach nadliczbowych. (ak)
fot.Dave Arnold/Illinois Fire Department
