Na 20 lat więzienia skazany został mężczyzna, który w maju 2015 roku otworzył ogień w zatłoczonym autobusie, jadącym po autostradzie I-90. Mimo, że nikt nie odniósł obrażeń, sędzia wydał surowy wyrok ze względu na wysoką demoralizację oskarżonego i wydarzenia towarzyszące jego zatrzymaniu.
29-letni Jacques L. Anderson przyznał się do winy. 20 października w sądzie powiatu Cook w Rolling Meadows mężczyzna został skazany na 20 lat więzienia. Zarzuty dotyczyły przemocy z użyciem broni i zaatakowania policjanta.
Anderson został aresztowany 12 maja 2015 r., krótko po tym, jak w toalecie międzystanowego Megabusa otworzył ogień. Dwóch pasażerów autobusu zdołało obezwładnić napastnika, a kierowca zjechał z autostrady, gdzie Andersona aresztował partol policji stanowej. Do zdarzenia doszło na autostradzie I-90, na krótko po wyjeździe autobusu z Chicago. Megabus z kompletem pasażerów jechał do Minneapolis.
W trakcie aresztowania Anderson był agresywny, opluł i znieważył policjanta. Następnie, skuty kajdankami, zdołał wybić nogami szybę radiowozu i uciec, ale został natychmiast ujęty. Policjanci znaleźli przy nim pistolet i 34 gramy kokainy. Sędzia podkreślił, że oskarżony miał wiele szczęścia, że nie został w czasie zatrzymania zastrzelony przez funkcjonariuszy, którzy w odpowiedzi na jego zachowanie mieli prawo użyć broni.
(gd)
