Wiadomość o nieprawidłowościach popełnionych przez niezidentyfikowanych jeszcze osobników zatrudnionych przez ACORN do rejestracji wyborców zawiera sugestię, że organizacja dopuściła się przestępstwa, choć nic takiego nie miało miejsca. Celem przekazywania informacji w ten sposób jest wzbudzenie podejrzeń, że organizacja, wspierana m.in. przez kampanię Baracka Obamy, dąży do wywarcia wpływu na wynik prezydenckich wyborów.
ACORN jest organizacją wciągnięta w różne akcje społeczne, w tym rejestrację do wyborów wśród Amerykanów o niskich dochodach. Jedną z metod tej pracy jest wysyłanie pracowników do domów ludzi zamieszkałych w dzielnicy, w której mieści się biuro organizacji. Ich praca jest ściśle regulowana. Kiedy jedna z tysięcy osób zatrudnionych przez ACORN nie wykonuje swoich zadań poprawnie i przynosi do biura sfałszowane karty rejestracyjne, prawo wymaga, żeby ACORN przekazał te formularze do biura rejestracji wyborców.
Organizacja robi jeden dodatkowy krok. Urzędnicy mają obowiązek potwierdzenia informacji wpisanych na formularzach rejestracyjnych. W tym celu telefonują do ludzi, którzy je wypełnili. Jeśli okaże się, że informacje na karcie rejestracyjnej są nieprawdziwe, to karty te, z odpowiednimi odnotacjami – jak nakazuje prawo – przekazywane są do biura rejestracji wyborców z pozostałymi, prawidłowo wypełnionymi kartami. ACORN robi jednak wszystko, co możliwe, by biuro rejestracji wiedziało, że należy sprawdzić sfałszowane karty.
Tymczasem, przynajmniej w jednym stanie, Newadzie, przedstawiciele władz wyborczych zignorowali ostrzeżenia na kartach rejestracyjnych, co nigdy nie powinno mieć miejsca i za co w żadnym wypadku nie można winić ACORN-u.
Prawdziwym przekrętem jest wmawianie ludziom, że fałszywa karta rejestracyjna może prowadzić do fałszerstwa wyborczego. Jeśli ktoś przekaże kartę Mickey Mouse, to nie znaczy, że Mouse uda się na głosowanie. Nie można mówić o fałszerstwie, jeśli ktoś nie głosuje.
Prawica atakuje ACORN, gdyż dostrzegła szansę na usunięcie ludzi z listy wyborców z powodu arbitralnych anomalii w bazie rejestracyjnej. Richard L. Hansen, autor Election Law Blog, wybitny profesor prawa z Loyola Law School w Los Angeles, pisze: „Nierozważne usuwanie z listy wyborców spowodowane bezpodstawnymi obawami o fałszerstwa wyborcze, mogą doprowadzić do usunięcia z listy wielu pełnoprawnych wyborców”. Partia Republikańska w Ohio już popycha do przeprowadzenia czystek na listach wskazując na działalność ACORN-u.
(Huffington Post – eg)
