Republikanin z Illinois, kongresman Joe Walsh, przywykł do złośliwych uwag i przezwisk. Zazwyczaj sam jest ich autorem.
Od początku swej pierwszej kadencji zaskakuje wyborców niewyparzonym językiem i nieuzasadnionymi oskarżeniami. Jednych to cieszy, innych oburza.
Walsh potępiał „radykalny islamizm” w Illinois, skrytykował republikanów, którzy odsunęli się od kongr. Todda Aikina po jego kontrowersyjnej wypowiedzi na temat gwałtu, a o swej demokratycznej rywalce, pilotce wojskowej, Tammy Duckworth, która w wojnie irackiej straciła obie nogi, mówi, że „nie jest żadną bohaterką”.
We wtorek demokratka z Illinois, kongr. Jan Schakowsky, najwyraźniej straciła cierpliwość do kongresowego kolegi. Nawiązując do kampanii wyborczej demokratki powiedziała, że Duckworth może wygrać wybory, ponieważ Joe Walsh „jest przypadkowym członkiem Kongresu, do którego wszedł z przewagą zaledwie 200 głosów”. Zaznaczyła przy tym, że Walsh przynosi wstyd Kongresowi i nawet republikanów wprawia w zakłopotanie.
Wcześniej, gubernator Illinois Pat Quinn, nazwał Walsha „najgorszym kongresmanem w USA”, kiedy wkrótce po jego komentarzu o islamistach napadnięto na miejscowy meczet i centrum religijne muzułmanów.
W odpowiedzi na powyższe zarzuty Walsh wydał oświadczenie: „To smutne, że najpierw gubernator Quinn, a teraz Jane Schakowsky przezywając mnie zachowują się jak dzieci, podczas gdy nasz stan znalazł się na krawędzi fiskalnej przepaści. Chciałbym zachęcić Jane do współpracy ze mną w zakresie rozwiązywania finansowych problemów Illinois i naszego kraju, zamiast marnować czas na rzucanie niekulturalnych epitatów”.
(HP – eg)