Chicago (Internet) – Eksperci weterynaryjni potwierdzili 15 kwietnia na podstawie wyników nekropsji, że ponad 120-funtowy i 5-stopowy kuguar (puma amerykańska) zastrzelony 14 kwietnia przez policję – na podwórzu z tyłu domu, w okolicy 3400 N. Hoyne w dzielnicy Roscoe Village w północnej części Chicago – był dzikim, żyjącym na wolności zwierzęciem. Nie był własnością ani ogrodu zoologicznego, ani osoby prywatnej.
Kuguar najprawdopodobniej przywędrował z Wisconsin, gdzie populacja tych zwierząt jest duża. Kuguary, dobrzy biegacze, znane są z przemierzania znacznych odległości w poszukiwaniu pożywienia i partnerów rozrodczych.
Młody, około 2-letni osobnik, który przywędrował do Chicago, był zdrowy, silny i dobrze odżywiony. Zdaniem ekspertów, drapieżnik najprawdopodobniej polował na jelenie, których jest mnóstwo na terenach leśnych naszej metropolii.
Kuguary przeżywają comeback w Ameryce Północnej i ich liczba szybko rośnie – uważają eksperci.
W poprzednich stuleciach kuguary zamieszkiwały licznie Illinois, ale zostały wyparte na północ przez gwałtowną urbanizację, uprzemysłowienie i eksplozję demograficzną.
Rzecznik policji chicagowskiej ponownie zapewnił, że funkcjonariusze nie mieli wyboru i musieli zastrzelić uciekające zwierzę, ponieważ było bardzo niebezpieczne.
Weterynarz specjalizujący się w dzikich zwierzętach stwierdził, że zastrzyk z środka odurzającego mógłby podziałać dopiero po 15-30 minutach, a przez ten czas drapieżnik mógł stać się bardziej agresywny i zrobić komuś krzywdę.
Policja podkreśliła, że na pobliskim podwórku bawiło się małe dziecko, a w sąsiedztwie miejsca incydentu znajduje się szkoła.
Nadinspektor policji Chicagowskiej Jody Weis i burmistrz Richard Daley oświadczyli, że policjanci postąpili słusznie.
Weis stwierdził, że choć zwierzę wyglądało bardzo niewinnie i sympatycznie, to trzeba pamiętać, że jest groźnym drapieżnikiem, który na ludzi patrzy jak na pożywienie.
(ao)